Dziwne sytuacje
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
Dziwne sytuacje
Podróżując sami lub w niewielkich grupach, pewnie nie raz dręczyła was wyobraźnia w nocy. Wyniesiona z filmów, najczęściej z horrorów np. Blair Witch, czy inne. Interesuje mnie czy w czasie waszej przygody z Survivalem miały miejsca sytuacje dziwne, które po zastanowieniu wprawiają was przynajmniej w dreszczyk? Albo czy były momenty kiedy zwyczajnie baliście sie?
Może ja zacznę.
Chodź podróżowałem już sam nie raz, miała miejsce pewna sytuacja. Otóż w zaplanowanej 3 dniowej trasie wędrówki, miałem spać w pustostanie. Gdy doszedłem do miejsca, wszedłem do tego domu i zacząłem sie rozpakowywać. Był to początek lata i temperatura miała może z 18 stopni, jednak co dziwne w pomieszczeniu w którym przebywałem było bardzo chłodno- nie mogłem znaleźć przyczyny dlaczego temp. jest tak niska. Leżąc już na karimacie i w śpiworze, czułem dziwny niepokój (może to wyobraźnia, a może nie) i jakoś nie mogłem zebrać myśli. Chodź byłem bardzo zmęczony, i wcześniej oczy mi sie kleiły tu nie było szans by zasnąć. W pewnym momencie poczułem odór, nie wiem co to za zapach ale śmierdziało niezmiernie. To było to co dało mi kopa, spakowałem się i po prostu spieprzyłem stamtąd, wolałem spać pod gołym niebem.
Nie twierdze, że to była tylko moja wyobraźnia. Ale tak dziwnie nigdy się nie czułem, nie należę również do osób wierzących w rzeczy paranormalne, ale to była dziwna sytuacja.
Czy mieliście chodź podobne?
Może ja zacznę.
Chodź podróżowałem już sam nie raz, miała miejsce pewna sytuacja. Otóż w zaplanowanej 3 dniowej trasie wędrówki, miałem spać w pustostanie. Gdy doszedłem do miejsca, wszedłem do tego domu i zacząłem sie rozpakowywać. Był to początek lata i temperatura miała może z 18 stopni, jednak co dziwne w pomieszczeniu w którym przebywałem było bardzo chłodno- nie mogłem znaleźć przyczyny dlaczego temp. jest tak niska. Leżąc już na karimacie i w śpiworze, czułem dziwny niepokój (może to wyobraźnia, a może nie) i jakoś nie mogłem zebrać myśli. Chodź byłem bardzo zmęczony, i wcześniej oczy mi sie kleiły tu nie było szans by zasnąć. W pewnym momencie poczułem odór, nie wiem co to za zapach ale śmierdziało niezmiernie. To było to co dało mi kopa, spakowałem się i po prostu spieprzyłem stamtąd, wolałem spać pod gołym niebem.
Nie twierdze, że to była tylko moja wyobraźnia. Ale tak dziwnie nigdy się nie czułem, nie należę również do osób wierzących w rzeczy paranormalne, ale to była dziwna sytuacja.
Czy mieliście chodź podobne?
Ja kiedyś na terenie nieczynnej jednostki wojskowej, wraz z moim kuzynem, weszedłem do bunkra który był otwarty a obok wisiała kłódka do drzwi bunkra. W bunkrze ciemno i chłodno, bunkier był zalany (wody do kostek) a ja z moim kuzynem w środku, po ciemku do oświetlenia mieliśmy jedynie flesz z aparatu (bo była to wycieczka rowerowa a nie survivalowa). Najgorsze były krople spadające z sufitu do wody które wydawały się brzmieć jak kroki, które dobiegały z wewnątrz bunkra. Atmosfera bunkra w ciemnościach - coś strasznego. A my z kuzynem wybiegliśmy z bunkra gdy usłyszeliśmy większy plusk dobiegający z za zamknietych drzwi wewnątrz bunkra.
Snajper - samotny wilk pola walki
Zbliżała się noc , wraz z przyjacielem poszliśmy do lasu zamaskowani i nic poza tym w pewnym momencie zobaczyliśmy polanę było na niej kilka młodych świerków i trawa po kolana więc wpadłem na pomysł zabawy w chowanego.Zaczął zapadać zmrok niewiele widziałem każda nierówność terenu wyglądała jak zamaskowany człowiek więc pozostał mi do wyboru słuch przez pewien czas panowała kompletna cisza do czasu gdy usłyszałem gwałtowny szelest trawy pomyślałem że to kumpel się czołga koło mnie więc wstałem i pustka nikogo koło mnie nie było uświadomiłem sobie że dalsza "zabawa w chowanego" niema sensu postanowiłem zawołać starego kumpla po paru minutach znalazłem go.
On powiedział że wygrał bo widział mnie koło świerków ja mu na to że mnie wcale tam nie było a on z przerażeniem mówi że widział wyraznie postać która tam się skradała gdy to powiedział usłyszeliśmy jakiś szelest a w chwile puzniej kilka świerków zaczęło się trząś, nasza reakcja była natychmiastowa jeszcze tak szybko chyba nigdy nie biegłem.
(Nie wiem czy to było stado dzików czy jeleni ale wątpię żeby tak cicho się zachowywały zwierzęta )
On powiedział że wygrał bo widział mnie koło świerków ja mu na to że mnie wcale tam nie było a on z przerażeniem mówi że widział wyraznie postać która tam się skradała gdy to powiedział usłyszeliśmy jakiś szelest a w chwile puzniej kilka świerków zaczęło się trząś, nasza reakcja była natychmiastowa jeszcze tak szybko chyba nigdy nie biegłem.
(Nie wiem czy to było stado dzików czy jeleni ale wątpię żeby tak cicho się zachowywały zwierzęta )
Rojek mialem podobna sytuacje,opisywalem ja na starym reconie ale przypomne.
Spalalem z 2 ziomami w pustostanie z 19 wieku rownierz latem,w nocy pierwszy obudzil sie koles,obudzily go kroki,zbudzil nas i nasluchowalismy,faktycznie zaczelismy slyszec kroki (schiza byla) ale zaczelismy dzialac,po ciuchu bez swiatla wstalismy i na sluch staralismy sie zlokalizowac odglosy chodzenia,na poczatku wydawalo sie jakby ktos chodzil w tym samym pomieszczeniu po chwili jakby na dole....
Takiej schizy jeszcze nie mialem,latarki odpalelismy kosy w dlonie i szturm zaczelismy przeczesywac obiekt,nic nie znalezlismy,zadnych sladow ze ktos tam przebywal oprucz nas...
od tej akcji zaczolem wierzyc w istnienie czegos co nas otacza,spedzilem wiele nocy w starych budynkach oraz bunkrach czy kopalniach,pierwszy raz cos takiego dziwnego doswiadczylem
Spalalem z 2 ziomami w pustostanie z 19 wieku rownierz latem,w nocy pierwszy obudzil sie koles,obudzily go kroki,zbudzil nas i nasluchowalismy,faktycznie zaczelismy slyszec kroki (schiza byla) ale zaczelismy dzialac,po ciuchu bez swiatla wstalismy i na sluch staralismy sie zlokalizowac odglosy chodzenia,na poczatku wydawalo sie jakby ktos chodzil w tym samym pomieszczeniu po chwili jakby na dole....
Takiej schizy jeszcze nie mialem,latarki odpalelismy kosy w dlonie i szturm zaczelismy przeczesywac obiekt,nic nie znalezlismy,zadnych sladow ze ktos tam przebywal oprucz nas...
od tej akcji zaczolem wierzyc w istnienie czegos co nas otacza,spedzilem wiele nocy w starych budynkach oraz bunkrach czy kopalniach,pierwszy raz cos takiego dziwnego doswiadczylem
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
Tresor, i to uczucie? Co nie? trudno je zdefiniować, strach w czystej postaci!! KUR#$ jak masz świadomość że nie masz do czynienia z czymś normalnym. Od tamtej pory sam śpię, tylko pod gołym niebem.Tresor pisze:Rojek mialem podobna sytuacje,opisywalem ja na starym reconie ale przypomne.
Spalalem z 2 ziomami w pustostanie z 19 wieku rownierz latem,w nocy pierwszy obudzil sie koles,obudzily go kroki,zbudzil nas i nasluchowalismy,faktycznie zaczelismy slyszec kroki (schiza byla) ale zaczelismy dzialac,po ciuchu bez swiatla wstalismy i na sluch staralismy sie zlokalizowac odglosy chodzenia,na poczatku wydawalo sie jakby ktos chodzil w tym samym pomieszczeniu po chwili jakby na dole....
Takiej schizy jeszcze nie mialem,latarki odpalelismy kosy w dlonie i szturm zaczelismy przeczesywac obiekt,nic nie znalezlismy,zadnych sladow ze ktos tam przebywal oprucz nas...
od tej akcji zaczolem wierzyc w istnienie czegos co nas otacza,spedzilem wiele nocy w starych budynkach oraz bunkrach czy kopalniach,pierwszy raz cos takiego dziwnego doswiadczylem
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Tresor, to były odgłosy przypominjące tupanie czy szuranie?
Bo jeśli to drugie, to winowajcami mogły być małe niepozorne motylki, te to mi kiedyś zdrowia napsuły
Bo jeśli to drugie, to winowajcami mogły być małe niepozorne motylki, te to mi kiedyś zdrowia napsuły

"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- qawsed
- Posty: 41
- Rejestracja: 04 kwie 2008, 14:43
- Lokalizacja: Toruń
- Tytuł użytkownika: Bartosz ateista
Jakies 4lata temu wybrałem sie z kumplem na bytowanie.Piekna pogoda pachnacy las itp. znalezlismy odpowiednie miejsce=szybkie przygotowanie terenu,ognicho,kiełbaski. Pogadalismy troche i lulu. W nocy obudził nas szybko jadacy niedaleko samochod(bylismy naprawde gleboko w lesie)w pewnej chwili uslyszelismy gwaltowne chamowanie, wtedy postanowilismy sprawdzic co sie dzieje,zaczailismy sie patrzymy a koles z bagaznika wyciaga wielkie czarne worki,myslimy ooo k***a!!! koles wywala jakies zwłoki!.........
.....nic bardziej mylnego;p(ale bylismy zesrani) okazało sie ze koles wywozi sobie jakies smieci do lasu
Zapalilismy latarki i pobieglismy w jego strone krzyczac 'stoj policja co ty tam robisz!' ale koles spierdzielał
Inna sytuacja,oboz w nocy alarm,zakladaja nam worki na leb i wywoża w las(mamy czas do switu na powrot). Więc jak juz mnie wywalili to wracam sobie spokojnie a tam w srodku lasu jakie wrzaski,ktoś krzyczy cos po rusku,nie zastanawiając sie schowalem sie, ale jak uslyszalem kroki w moja strone to dupa w troki i nie ma mnie.Do dzisiaj zastanawiam sie o co chodziło.
.....nic bardziej mylnego;p(ale bylismy zesrani) okazało sie ze koles wywozi sobie jakies smieci do lasu


Inna sytuacja,oboz w nocy alarm,zakladaja nam worki na leb i wywoża w las(mamy czas do switu na powrot). Więc jak juz mnie wywalili to wracam sobie spokojnie a tam w srodku lasu jakie wrzaski,ktoś krzyczy cos po rusku,nie zastanawiając sie schowalem sie, ale jak uslyszalem kroki w moja strone to dupa w troki i nie ma mnie.Do dzisiaj zastanawiam sie o co chodziło.
dokladnieRojek pisze:Tresor, i to uczucie? Co nie? trudno je zdefiniować, strach w czystej postaci!
kroki zadne tupanie czy szuranieTanto pisze:Tresor, to były odgłosy przypominjące tupanie czy szuranie?
czasami lepiej jest uciec niz narazic sie na duze niebezpieczenstwoqawsed pisze:to dupa w troki i nie ma mnie
typ Cie obczail jak uciekasz ?
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Wybrałem się kiedyś latem na trzydniową wędrówkę po fortyfikacjach w okolicach Łomży. Podczas penetracji jednego z piątnickich fortów (chyba II) natrafiłem w jednym z korytarzy na barłogi i prymitywne paleniska, które od razu skojarzyły mi się z legowiskami żuli. Specyficznego klimatu dodawały butelki po tanim alkoholu, brymie oraz niedopita dwulitrowa oranżada Max. Z paleniska unosił się nikły dymek świadczący, iż miejsce zostało opuszczone chwilowo. W tym momencie poczułem, że ktoś lub coś trzyma mnie z tyłu za plecak. Lekkie szarpnięcie utwierdziło mnie w tym przekonaniu i pobudziło do działania, najpierw wyobraźni. Jej oczyma widziałem już kilku obdarciuchów, którzy za chwilę pociągną mnie za plecak do tyłu, a później to już akcja, jak w filmie "Deliverance".
Błyskawicznie wypiąłem się z plecaka, wyciągnąłem nóż, przykucnąłem i z błyskawicznym obrotem chciałem ciachnąć przeciwnika w okolicach brzucha, a następnie odskoczyłem na jakieś dwa metry od centum zajścia. Rozwiązanie okazało się banalne - plecak zahaczył rączką do przenoszenia o wystający ze ściany drut, który go konkretnie przyblokował. Wszystko skończyło się dobrze, lecz samotne wyprawy w niebezpieczne miejsca nie są najlepszym rozwiązaniem. Czasami nie da się jednak inaczej.
Błyskawicznie wypiąłem się z plecaka, wyciągnąłem nóż, przykucnąłem i z błyskawicznym obrotem chciałem ciachnąć przeciwnika w okolicach brzucha, a następnie odskoczyłem na jakieś dwa metry od centum zajścia. Rozwiązanie okazało się banalne - plecak zahaczył rączką do przenoszenia o wystający ze ściany drut, który go konkretnie przyblokował. Wszystko skończyło się dobrze, lecz samotne wyprawy w niebezpieczne miejsca nie są najlepszym rozwiązaniem. Czasami nie da się jednak inaczej.
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Na pewno się odezwę. Mam kilka obiektów do przejrzenia w niedalekiej przyszłości. Żadnego szaleństwa - takie sobie połączenie włóczęgi i podziwianiem zabytków sztuki fortyfikacyjnej.
Wracając do tematu. Kiedyś na Roztoczu (w drodze do punktu Goraje) natrafiłem na świeże ślady krwi na trawie (tu już byliśmy grupą). Wyglądała na zwierzęcą, ale do końca nikt nie był pewien. Wraz z ilością przebytej drogi przez rozległe wysokie trawy, krwi wyraźnie na źdźbłach przybywało. Mimo słonecznego dnia zrobiło się trochę nieswojo. Podejrzewaliśmy, iż jest to poranione zwierzę dość sporych rozmiarów, które, jak wiadomo może być niebezpieczne, a jego atak gwałtowny i niespodziewany. Mimo tej wiedzy część grupy ruszyła po śladach posoki. Gdy weszliśmy w chaszcze wysokości dorosłego człowieka, zapach krwi był już wyczuwalny, a jej tor bardzo widoczny. Wzmogliśmy czujność, nasłuchiwaliśmy. Cisza. Po kilkunastu krokach natrafiliśmy na krąg wygniecionej trawy. W jego centrum leżały wnętrzności zwierzęce, jeszcze ciepłe, sierść przypominająca sierść jelenia oraz zawartość żołądka - resztki pokarmu roślinnego. Wokół mnóstwo krwi. Zrobiliśmy szybki odwrót i dogoniliśmy majaczącą w oddali resztę grupy. Podejrzewam, iż była to robota miejscowych kłusowników, którzy ciężko poranili zwierzaka, poszli jego tropem, gdy padł, dobili, poćwiartowali, wpakowali do plecaczków i ruszyli do domu. Najbliższe osiedle ludzkie od tego miejsca było jakieś 7-8km przez las. O tym, iż później w fortyfikacjach natrafiliśmy na liczne kości ludzkie, pisałem i wrzucałem foty na starym reconie. Duchów, zjaw i upiorów nie spotkałem. Zawsze moje przygody były związane z czynnikiem ludzkim.
Wracając do tematu. Kiedyś na Roztoczu (w drodze do punktu Goraje) natrafiłem na świeże ślady krwi na trawie (tu już byliśmy grupą). Wyglądała na zwierzęcą, ale do końca nikt nie był pewien. Wraz z ilością przebytej drogi przez rozległe wysokie trawy, krwi wyraźnie na źdźbłach przybywało. Mimo słonecznego dnia zrobiło się trochę nieswojo. Podejrzewaliśmy, iż jest to poranione zwierzę dość sporych rozmiarów, które, jak wiadomo może być niebezpieczne, a jego atak gwałtowny i niespodziewany. Mimo tej wiedzy część grupy ruszyła po śladach posoki. Gdy weszliśmy w chaszcze wysokości dorosłego człowieka, zapach krwi był już wyczuwalny, a jej tor bardzo widoczny. Wzmogliśmy czujność, nasłuchiwaliśmy. Cisza. Po kilkunastu krokach natrafiliśmy na krąg wygniecionej trawy. W jego centrum leżały wnętrzności zwierzęce, jeszcze ciepłe, sierść przypominająca sierść jelenia oraz zawartość żołądka - resztki pokarmu roślinnego. Wokół mnóstwo krwi. Zrobiliśmy szybki odwrót i dogoniliśmy majaczącą w oddali resztę grupy. Podejrzewam, iż była to robota miejscowych kłusowników, którzy ciężko poranili zwierzaka, poszli jego tropem, gdy padł, dobili, poćwiartowali, wpakowali do plecaczków i ruszyli do domu. Najbliższe osiedle ludzkie od tego miejsca było jakieś 7-8km przez las. O tym, iż później w fortyfikacjach natrafiliśmy na liczne kości ludzkie, pisałem i wrzucałem foty na starym reconie. Duchów, zjaw i upiorów nie spotkałem. Zawsze moje przygody były związane z czynnikiem ludzkim.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
- cyntelfuga
- Posty: 47
- Rejestracja: 29 sty 2008, 22:53
- Lokalizacja: Połczyn Zdrój
- Gadu Gadu: 5673246
- Płeć:
Uwielbiam takie opowiadania 
Ja niestety nie miałem jeszcze takiej przygody
aczkolwiek opowiem zabawną anegdotkę.
W zeszłoroczne wakacje, chcieliśmy z grupką znajomych zrobić już któreś z kolei ognisko u kolegi, który mieszka poza miastem. Żeby jednak uniknąć rutyny, zaproponowałem nockę w lesie. Co ważne, dla kilku z nich była to pierwsza nocka na łonie natury :diabel2:
Poszliśmy nad jeziorko Zimne, które jest umiejscowione w lesie. Oczywiście rozpaliłem ognisko co by kiełbaski zrobić itp. Jakoś tak koło północy jak było już ciemno, kumple powiedzieli żebym przypilnował ognia a oni idą "sprawdzić czy rowery stoją"
Jako że jeziorko jest nieduże to postanowili przejść się dookoła. W końcu ktoś z grupy przy ognisku zaczął srać w gacie, że po drugiej stronie jakieś światła widzą i w ogóle coś im tam miga.
W końcu światełka znikły.
Oczywiście nie był to nikt inny jak kumple którzy poszli się odlać, ale wyobraźnia paru osób zadziałała trochę za mocno i coś im się w główkach ułożyło, a chłopaki po prostu po drugiej stronie zaświecili latarki i postanowili pobawić się w Resident Evil biegając między drzewami
Miny przestraszonych bezcenne
Ale tak ogólnie mówiąc, to las nocą jest jakiś taki o wiele ciekawszy niż w dzień i można usłyszeć więcej niż za dnia.
Tu proszę kilka zdjęć z miejsca obozowania




Ja niestety nie miałem jeszcze takiej przygody

W zeszłoroczne wakacje, chcieliśmy z grupką znajomych zrobić już któreś z kolei ognisko u kolegi, który mieszka poza miastem. Żeby jednak uniknąć rutyny, zaproponowałem nockę w lesie. Co ważne, dla kilku z nich była to pierwsza nocka na łonie natury :diabel2:
Poszliśmy nad jeziorko Zimne, które jest umiejscowione w lesie. Oczywiście rozpaliłem ognisko co by kiełbaski zrobić itp. Jakoś tak koło północy jak było już ciemno, kumple powiedzieli żebym przypilnował ognia a oni idą "sprawdzić czy rowery stoją"

Jako że jeziorko jest nieduże to postanowili przejść się dookoła. W końcu ktoś z grupy przy ognisku zaczął srać w gacie, że po drugiej stronie jakieś światła widzą i w ogóle coś im tam miga.
W końcu światełka znikły.
Oczywiście nie był to nikt inny jak kumple którzy poszli się odlać, ale wyobraźnia paru osób zadziałała trochę za mocno i coś im się w główkach ułożyło, a chłopaki po prostu po drugiej stronie zaświecili latarki i postanowili pobawić się w Resident Evil biegając między drzewami

Miny przestraszonych bezcenne

Ale tak ogólnie mówiąc, to las nocą jest jakiś taki o wiele ciekawszy niż w dzień i można usłyszeć więcej niż za dnia.
Tu proszę kilka zdjęć z miejsca obozowania




- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
Oj tak, masz całkowitą rację:) Ja wręcz ubóstwiam samotne wędrówki w nocy. Można usłyszeć naprawdę wiele ciekawych odgłosów. Co do twoich kumpli, to normalka dla osób które nigdy nie spędziły nocy w lesiecyntelfuga pisze:
Ale tak ogólnie mówiąc, to las nocą jest jakiś taki o wiele ciekawszy niż w dzień i można usłyszeć więcej niż za dnia.

Potrzebuję tylko wolności
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 03 maja 2008, 21:56
- Lokalizacja: Bolesławiec
- Gadu Gadu: 10737552
- Płeć:
No to może i ja opowiem. Otóż jakieś 2 tygodnie temu razem z kuzynem i moim psem wybraliśmy się do lasu aby spędzić weekend. Wiadomo, wieczorem kiełbaski, jakaś zupka trochę pogadaliśmy i lulu. Kuzyn mimo narzekań na zimno zasnął błyskawicznie. Ja nie mogłem usnąć więc leżałem na plecach obserwując gwiazdy. Leżąc tak zdrzemnąłem się chwilkę, ale obudziło mnie jakieś dziwne warczenie, chrząkanie dochodzące z lasu. Pies leżał przy mnie i nasłuchiwał, ale nie interweniował. Z początku myślałem że to lis lub coś w tym stylu, lecz za jakiś czas zobaczyłem "to coś" na drzewie ok. 7m obok mnie
. Postać miało wielkość i kształt czegoś na wzór średniej małpy. Nie widziałem tego zbyt wyrażnie bo jestem krótkowidzem. Gdy to coś zeskoczyło z drzewa uderzyło o ziemię jak coś naprawdę ciężkiego. Pies widząc to popędził za tym w las i tyle widziałem. Przez cały czas mojej obserwacji leżałem jak sparaliżowany czując dziwny spokój jak by się nic nie działo. Gdy mój pies wrócił z pogoni obudziłem kuzyna i wróciliśmy do domu. Nie wiem co to mogło być :566: . Być może to było jakieś zwierzę, ale na wiewiórkę to mi nie wyglądało
Pozdrawiam


Pozdrawiam
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
CZUPAKABRA!!
Raczej Ci się wydawało, też nieraz tak miałem że coś słysząłem itp, i w ciemności zaczynałem widzieć jakieś potwory i podobne, poprostu obawiasz się/ chcesz zobaczyć ufoludka, potworka,krasnoludka, św. Mikołaja to go w końcu sobie wyobrażasz
Dlatego lepiej nie mówić że Lenin jest wiecznie żywy bo jeszcze ożyje

Raczej Ci się wydawało, też nieraz tak miałem że coś słysząłem itp, i w ciemności zaczynałem widzieć jakieś potwory i podobne, poprostu obawiasz się/ chcesz zobaczyć ufoludka, potworka,krasnoludka, św. Mikołaja to go w końcu sobie wyobrażasz

Dlatego lepiej nie mówić że Lenin jest wiecznie żywy bo jeszcze ożyje

- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
-
- Posty: 2
- Rejestracja: 03 maja 2008, 21:56
- Lokalizacja: Bolesławiec
- Gadu Gadu: 10737552
- Płeć:
Nie wydawało mi się. Może to brzmi śmiesznie, zresztą to też jest śmieszne dla mnie. Ja tam nie wierzę w jakieś UFO, yeti i tym podobne. Może źle sformułowałem swoją wypowiedź bo to na pewno było jakieś zwierzę. Ale wiadomo że mózg robi swoje. Teraz widzę że tamta wypowiedź brzmi jak jakiś kolejny artykuł dziennika "Fakt" lub odcinek "Z archiwum X"Wedrowycz89 pisze:Raczej Ci się wydawało
