Nie było jeszcze ogniska odwrotnego. Nie ma samowoli

Konkurs jest dla doświadczonych jak i dla zielonych.
[ Dodano: 2020-12-06, 18:55 ]
Weekend udany bardzo. Będzie dziś troszkę zdjęć.
5-6.12.2020 Debris hut
W prostym tłumaczeniu - Gruzowa chat. Wolę jednak określenie
Mistrza Wilsona - spanie na jeża. Tak czy tak mieliśmy trochę frajdy przy budowie. Inną kwestią jest znaleźć na taką deweloperkę odpowiednie miejsce. W moich, nawet dalszych, okolicach przygniata człowieka czasem monokultura sosnowa. Pewnym rozwiązaniem jest przeglądanie nawigacji gugle. Jeżeli zdjęcia są z zimy to widać plamy o innym kolorze bo liście z drzew opadły. Udało mi się wytypować miejsce, które wcześniej musiałem przeoczyć podczas rowerowania. Po dotarciu na miejscówkę dosłownie cieszyłem ryja. Miła odmiana. Wytypowałem miejsce pod kamień węgielny i budowa ruszyła. Najpierw konstrukcja z trzech konarów. O tym co i jak znajdziecie wiele informacji. Odsyłam również na blog
Mr. Wilson'a
[center]

[/center]
Dalej krokwie, łaty, jętki i co tam jeszcze nam przyszło do głowy.
[center]

[/center]
Na strzechę materiał bio-eco-vege z pod nóg
[center]

[/center]
W trakcie prac stwierdziłem, że wejście jest za duże i wykombinowałem taki daszek.
[center]

[/center]
Pojemność chaty oceniam na 1,5 kG*.
[center]

[/center]
Pomimo otępiałych w liściach szczypawek
Mr. Blu M przemógł się i po chwili zadomowił się w chacie.
[center]

[/center]
Mała przekąska.
[center]

[/center]
Tylko coś pod zadek i można nocować.
[center]

[/center]
Ale nocleg trzeba zorganizować innym razem i gdzie indziej. Obok naszego szałasu przebiega obwodnica miasta i spacerują niedzielni turyści no i człowiek ma też inne obowiązki niż szałas w lesie :-/
[center]

[/center]
Debris pozostała. Zobaczymy jak długo. Zajrzymy tam kiedyś znów.
[center]

[/center]
Wszystko to działo się wczoraj. Trochę mi co poniektórzy wjechali na ambicję

i dziś udało mi się dołączyć do lokalnej grupy morsów. Nie było to moje pierwsze morsowanie ale od poprzedniego (
Puchal'owe urodziny) minęło już trochę czasu. Po drodze były oczywiście kąpiele jesienno-wiosenne ale jak życie pozwoli będę chciał regularnie morsować. Grupa okazała się z jajem ale nie znam jeszcze ich za bardzo więc nieco podkoloryzowałem zdjęcie.
[center]

[/center]
* 1kG - 1 kilo
Gawron, reconnetowa jednostka masy, objętości i "zaje bistości"
[ Dodano: 2020-12-13, 16:50 ]
.
.
.
12-13.12.2020 Ognisko traperskie
Dziś wybrałem się na chwilę do lasu. Byłem sam. Wziąłem kijki i zaplanowałem szybkie małe ognisko wędrowca (traperskie). Z założenia takie ognisko ma być rozpalane na chwilę w celu zagotowania wody, by nie tracić czasu na długi postój. Szybko jednak nie znaczy byle jak. A ja chyba o tym zapomniałem. I od Wielkiego Ducha Bushcraftu dostałem po łapach. I to dosłownie.
[center]

[/center]
Trzy razy rozpalałem ogień. Drobne patyczki, które zwykle są suche dziś takie nie były. Nawet kora brzozy dziś ze mną nie chciała współpracować. Podczas drugiego razu dodatkowo kubek z wodą mi się przechylił i zalał i tak dymiące ognisko. Pomogło dopiero rozrąbanie klocka o średnicy około 5cm na drobne szczapki i za trzecim razem woda się zagotowała. Wykorzystałem ją jednak do umycia zakrwawionej dłoni, którą skaleczyłem nożem pracując w złości.
[center]

[/center]
Ognisko w końcu spełniło swoje zadanie. Paliłem już takie podobne nie raz. Nie wymaga dużo opału. Ale musi być suchy. O czym boleśnie sobie przypomniałem. Dodatkowo data 13.12 chyba mnie prześladowała bo zapomniałem apteczki i zachlapałem krwią pół ekwipunku. Wracając, żeby kapiąca jucha nie znaczyła za mną śladu, założyłem rękawicę roboczą na dłoń.
Taki romantyczny obrazek trwał tylko kilka chwil.
[center]

[/center]
Tak więc koleżanki i koledzy ćwiczcie, trenujcie, praktykujcie bo nie znacie dnia ani godziny nadejścia Wielkiego Ducha Bushcraftu.