15-16.08.2020 Husanotra
Po zeszło weekendowych wykopkach postanowiłem zrealizować coś prostego. Przyszło mi do głowy wyznaczanie północy przy pomocy słońca i wbitego w ziemię kijka. Robiłem już kiedyś coś podobnego. Wyzwanie jest proste. No to zacząłem kombinować jak tu je urozmaicić. Odnalazłem na blogu Dąb'a wątek o osmańskim kompasie słonecznym. Nie zrozumiałem jednak wszystkiego. Gugle poszły w ruch. Na kanale chłopaków z Universal Survival znalazłem filmik o kompasie wikingów. Nie wyjaśniali jak go jednak zrobić. Więc ryłem dalej. Dowiedziałem się co to gnomon oraz ,że północ a magnetyczny północny biegun ziemi to dwie różne rzeczy. Swoją drogą kwestia gnomonu zaciekawiła mnie na tyle, że poświęcę temu jeszcze czas. Teraz wracam do tematu.
Husanotra, czyli kompas wikingów. Nie będę się zagłębiał w cały cykl obliczeń. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany jak przeliczyłem swoją husanotrę to proszę pisać. Korzystając z gotowych algorytmów, arkusza kalkulacyjnego oraz prostych przyrządów kreślarskich narysowałem szkic. Później przeniosłem to na deseczkę i zamocowałem wkręt jako wskazówkę. W niedzielę ruszyłem rowerkiem na krótki trip. Pierwszy pomiar o godzinie jedenastej pokazał skuteczność urządzenia.
[center]
Przejechałem się kawałek po lesie. Zmontowałem stanowisko do wyznaczenia północy za pomocą gnomonu. W oczekiwaniu na południe rozkminiałem tropy tej najmniejszej fauny ...
[center]
... i skosztowałem troszkę flory.
[center]
W południe porównałem wskazania trzech kompasów. Pomimo drobnych odchyłek efekt jest zadowalający.
[center]
W drodze powrotnej ustrzeliłem liska. Słabo bo słabo ale jest

[center]
Eksperyment udany. Ale nasuwają się dwie wątpliwości. Husanotra działa z czasomierzem. Jakimi więc czasomierzami dysponowali wikingowie? Druga wątpliwość to wyznaczanie północy metodą gnomonu w różnych porach dnia. Wydaje mi się, że wskazania będą od siebie sporo odbiegać. Ćwiczenie zrealizuję, kiedy będę miał cały dzień wolny na świeżym powietrzu w jednym miejscu. Póki co po wyznaczeniu północy:
Łinter is koming

Aj hołp soł.
[ Dodano: 2020-08-23, 18:03 ]
22-23.08.2020 Koragami
Wyjechali na wakacje wszyscy moi podopieczni więc spędzam weekend aktywnie :diabel2: , również w plenerze.
Ruszyłem się w długą trasę rowerkiem. Eksplorowałem kolejny odcinek rzeki więc nie obyło się bez przeprawiania przez zarośla i ugory. Wybrałem się w sandałach więc jeżyny pocięły mi stopy i łydki. Ale skarpet nie założyłem

[center]
Odwiedziłem moją forsycję. Ma się dobrze choć rośnie powoli. Na wiosną podsypię jej jakiegoś nawozu.
Na brzegu rzeki oczyściłem korę i dociąłem patyczki na klamerki. Troszkę wyginania i poprawek i wyszło takie cudo.
[center]
Okazało się że naczynko ma malutkie dziurki to uszczelniłem je żywicą sosnową.
[center]
Dorobiłem jeszcze chochelkę. Oba naczynka trzymają szczelność.
[center]
Tak się prezentuje serwis obiadowy ECO.
[center]
Ćwiczenie miało na celu stworzenie naczynia, w którym można przenosić wodę na krótkie odległości. I się udało. Ale czemu by nie przenosić w nim rubinów, diamentów czy szmaragdów. Kolejna miseczka wypełniona obsydianem runa leśnego.
[center]
Pozdrawiam
Dajcie znać co u Was.
[ Dodano: 2020-08-25, 21:26 ]
Hop, hop !!!
Czas mija a jego się nie dokupi, nie wyprodukuje. W teren. Chociażby na spacer.
Dzisiaj miałem w zasadzie większość dnia wolnego. Kolejne przełaje rowerowe. Trochę w siodełku, trochę pieszo i przeprawa.
[center]
Do zobaczenia.
[ Dodano: 2020-08-30, 19:00 ]
29-30.08.2020 Proca góralska
Młody wrócił do domu. Dumny jestem. Trzy tygodnie w lesie dał radę. I cały do domu wrócił

Dziś ruszyłem jednak sam. W planie na weekend proca. Na kanale Procarz Polski znalazłem filmik co i jak. Ponoć takiej procy używali tatrzańscy Słowianie to dopisałem, że proca góralska.
[center]
[center]Filmik: Proca góralska [/center]
Trzeba napisać, że to nie łatwy sport. W kask trafiłem może ze trzy razy. Daszek połamałem. W folię na poziomie 10%. Reszta panu boku w okno. Jeżeli ktoś zechce się pobawić to polecam dobrać piłeczki możliwie najcięższe i oczojebne.
[center]
To jak będzie?