Kleszcze
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Apo
- Posty: 740
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Też nie ma co jakoś specjalnie przesadzać z tą szkodliwością preparatów.. Bo ja rozumiem, że jak ktoś siedzi dzień w dzień w lesie przez cały sezon kleszczowy to trochę lipa, żeby cały czas się smarował jakimś syfem. Ale jeśli robi się wypady raz na tydzień czy raz na 2 tygodnie to wydaje mi się, że nie można sobie jakoś bardzo zaszkodzić (nie mniej, niż wdychając spaliny w mieście, paląc fajki, pijąc alkohol, odżywiając się syfem, etc. itd.)
Pomimo, iż są głosy (nie wiem, czy prawdziwe czy nie), że DEET nie działa na kleszcze to od kiedy go stosuje nie miałam ANI JEDNEGO KLESZCZA - stosuę Muggę 20% w kulce na gołe ciało.
Psom zakładam obrożę Foresto Bayera z której jestem mega zadowolona, bo psy kleszczy nie łapią. W składzie ma imidaklopryd i flumetrynę. Imidakleopryd jest toksyczny m.in. dla bezkręgowców wodnych a producent wręcz reklamuje tą obrożę jako "wodoodporną i w której psy się mogą kąpać".
Co ciekawe imidaklopryd jest toksyczny dla pszczół a flumetrynę używa się do zwalczania choroby pszczół powodowanej przez jeden z moich ulubionych gatunków pajęczaka Varroa destructor.
Wydaje mi się, że wszystko jest zależne od dawki, bo przecież nie latamy po lasach i nie walimy oprysków z tych wszystkich substancji, tylko chronimy samych siebie. Nie powiecie mi, że człowiek wysmarowany DEET i pies z obrożą z imidakloprydem przechodząc przez las zostawi po sobie same zgliszcza i truchła dogorywających owadów powodując tym samych zachwianie równowagi biologicznej na taką skalę, że będzie koniec świata...
Pomimo, iż są głosy (nie wiem, czy prawdziwe czy nie), że DEET nie działa na kleszcze to od kiedy go stosuje nie miałam ANI JEDNEGO KLESZCZA - stosuę Muggę 20% w kulce na gołe ciało.
Psom zakładam obrożę Foresto Bayera z której jestem mega zadowolona, bo psy kleszczy nie łapią. W składzie ma imidaklopryd i flumetrynę. Imidakleopryd jest toksyczny m.in. dla bezkręgowców wodnych a producent wręcz reklamuje tą obrożę jako "wodoodporną i w której psy się mogą kąpać".
Co ciekawe imidaklopryd jest toksyczny dla pszczół a flumetrynę używa się do zwalczania choroby pszczół powodowanej przez jeden z moich ulubionych gatunków pajęczaka Varroa destructor.
Wydaje mi się, że wszystko jest zależne od dawki, bo przecież nie latamy po lasach i nie walimy oprysków z tych wszystkich substancji, tylko chronimy samych siebie. Nie powiecie mi, że człowiek wysmarowany DEET i pies z obrożą z imidakloprydem przechodząc przez las zostawi po sobie same zgliszcza i truchła dogorywających owadów powodując tym samych zachwianie równowagi biologicznej na taką skalę, że będzie koniec świata...
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Tak sobie czytam i dochodzę do wniosku że ja jakiś dziwny jestem... W terenie jestem co drugi dzień plus wszystkie weekendy. Kleszczy za każdym razem znajduję kilka (nie licząc mojego psa bo na mim czasem naście). Nie używam niczego, kompletnie niczego. Żadnych DEETów olejków, wyciągów z kota... Dlatego że raz. nie ma czasu na takie zabiegi a i forsy szkoda... dwa nie ma to kompletnie żadnego sensu kleszcz widzi ciepło czuje chemiczne składniki potu tak czy siak wlezie. Jedyna różnica jest taka że może (z tym że nie koniecznie) zlezie sam bez mojej pomocy. Wystarczy się tylko porządnie obejrzeć.... Od 5 lat nie wbiła się we mnie żadna gadzina (może za wyjątkiem jednego którego przywiozłem z UK, po wizycie na torfowisku. Z kolei ten przyleciał jako zwłoki, widać emigracja do Polski Brytyjskim kleszczom nie służy)
Odkąd się uważnie oglądam to też się żaden chyba we mnie nie wbił... Albo o jakimś zapomniałam. Nie wszędzie i nie w każdych warunkach jesteś w stanie sam się dokładnie obejrzeć - ja np z lusterkiem nie chodzę Niestety posiadanie psów gwarantuje mi znajdowanie kleszczy i ich trucheł raz na czas w mieszkaniu. Wczoraj choćby pies rozkopał kocyk w koszyku... I odnalazł taką napitą fasolkę (chciał się w niej wytarzać ). Nie mam pojęcia gdzie, na którym i kiedy to to takie porosło.
[ Dodano: 2017-06-27, 19:42 ]
świeżutki artykuł - wywiad z neurologiem odnośnie boreliozy i szacunkowych danych odnośnie nosicielstwa tej choroby w populacji śląskich kleszczy
https://silesion.pl/kleszcze-w-woj-slas ... 26-06-2017
i parę słów więcej o chorobie, możliwościach zarażenia i diagnostyki
https://silesion.pl/borelioza-mozna-zak ... 05-06-2017
[ Dodano: 2017-06-27, 19:42 ]
świeżutki artykuł - wywiad z neurologiem odnośnie boreliozy i szacunkowych danych odnośnie nosicielstwa tej choroby w populacji śląskich kleszczy
https://silesion.pl/kleszcze-w-woj-slas ... 26-06-2017
i parę słów więcej o chorobie, możliwościach zarażenia i diagnostyki
https://silesion.pl/borelioza-mozna-zak ... 05-06-2017
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1075
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
niszka pisze:Nie wszędzie i nie w każdych warunkach jesteś w stanie sam się dokładnie obejrzeć - ja np z lusterkiem nie chodzę
Jest jeszcze jedna metoda - dokładnie się obmacać, jeśli się wbije, to na 99% wyczujemy go palcami. Chodzącego może uda się zrzucić z ciała. Wg mnie metoda dotykowa zawsze powinna być uzupełnieniem oglądania.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
małego nie da się wyczuć (takiego co się dopiero wkręca),
po 4 dniach biegania po poligonie efekt u mnie 1 zdjęty taki który zaczynał się wkręcać(nie używałem żadnej chemii), reszta chłopaków co najmniej 3-4 (stosowane różne stężenia DEET i inne sposoby), ale oglądanie 2 razy dziennie, zaraz po zejściu z pola, super jest jak Cie ktoś dokładnie obejrzy
po 4 dniach biegania po poligonie efekt u mnie 1 zdjęty taki który zaczynał się wkręcać(nie używałem żadnej chemii), reszta chłopaków co najmniej 3-4 (stosowane różne stężenia DEET i inne sposoby), ale oglądanie 2 razy dziennie, zaraz po zejściu z pola, super jest jak Cie ktoś dokładnie obejrzy
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Wystarczy opuszkiem palca przejechać po podejrzanym miejscu. Odnosi się wrażenie jakby był szorstki, uczucie podobne do wbitej maleńkiej DRZAZGI. Mówię to z PRAKTYKI. Mało tego znam wszystkie swoje pieprzyki od kiedy nasilił się problem z kleszczami. A jeszcze lepiej ja znam wszystkie pieprzyki żony a ona moje. Wiem, że oglądanie samego siebie nie jest w 100% możliwe, ale partner partnerkę, mąż żonę? zawsze skuteczniej.Tanto pisze: dokładnie się obmacać, jeśli się wbije, to na 99% wyczujemy go palcami
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
minimalnie wbity to nie ma się co za bardzo martwić, ogólnie jeśli nie zaczął jeszcze ssać to wogóle nie ma się czym martwić, przyjmuje się że usunięcie poniżej 12 godzin od złapania daje 90% szanse na to że nic nie złapiemy nawet jak kleszcz coś tam ze sobą niesie,
a jak rumień się pojawia to prewencyjnie antybiokoterapie wypada zapodać bo się później okazuje że ludzie chodzą z utajoną boreliozą kilka lat i leczą się na choroby których nie mają
a jak rumień się pojawia to prewencyjnie antybiokoterapie wypada zapodać bo się później okazuje że ludzie chodzą z utajoną boreliozą kilka lat i leczą się na choroby których nie mają
no właśnie byłem u lekarza pierwszego kontaktu i powiedział mi, że mam czekać i działać tylko w przypadku gdy pojawi się rumień... no i że badania w kierunku boleriozy nie są wiarygodne bo czasem wychodzą w nich wyniki powiązane z predyspozycją do reumatyzmu i nie oznaczają wcale boleriozy. Hmm minął już chyba miesiąc i rumień się nie pojawił. Ale z tego co piszecie to niestety nie można mieć pewności, że choroby nie będzie :/
- Apo
- Posty: 740
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
No ten... chciałam tylko powiedzieć, że wczoraj wyciągnęłam kleszcza z psa
Kleszcz był już z lekka napity, więc zakładam, że nie wczepił się w nią w naszych okolicznych lasach, w których jest codziennie, tylko w zeszły weekend, gdy byliśmy na jakimś wypizdowie pod Golubiem-Dobrzyniem. Tym bardziej dziwi mnie fakt, ze go nie zauważyłam przez taki czas...
Już pomijając temat boreliozy, innych syfów, śmierci i tego typu spraw to zaczęłam się zastanawiać czy powinnam zabezpieczać psa (i siebie???) przez cały rok przed tymi paskudami??? No wiadomo, że zimą to człowiek opatulony od stóp po czubek nosa i kleszcz pewno nie znajdzie drogi do mojej pysznej krwi, ale psu ściągam obrożę październik/listopad i nakładam marzec/kwiecień (w zależności od temperatur).
I w sumie to jestem trochę obrażona na tego kleszcza, bo nie powinno go być w ogóle i zepsuł mi dzień swoim istnieniem i żerowaniem na moim psie...
Kleszcz był już z lekka napity, więc zakładam, że nie wczepił się w nią w naszych okolicznych lasach, w których jest codziennie, tylko w zeszły weekend, gdy byliśmy na jakimś wypizdowie pod Golubiem-Dobrzyniem. Tym bardziej dziwi mnie fakt, ze go nie zauważyłam przez taki czas...
Już pomijając temat boreliozy, innych syfów, śmierci i tego typu spraw to zaczęłam się zastanawiać czy powinnam zabezpieczać psa (i siebie???) przez cały rok przed tymi paskudami??? No wiadomo, że zimą to człowiek opatulony od stóp po czubek nosa i kleszcz pewno nie znajdzie drogi do mojej pysznej krwi, ale psu ściągam obrożę październik/listopad i nakładam marzec/kwiecień (w zależności od temperatur).
I w sumie to jestem trochę obrażona na tego kleszcza, bo nie powinno go być w ogóle i zepsuł mi dzień swoim istnieniem i żerowaniem na moim psie...
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- Apo
- Posty: 740
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Tonący brzytwy się chwyta, więc wierzę Kasi!
W panikę jednak nie wpadam, pomimo że okres zimowy zawsze uważałam za "bezkleszczowy". Cóż...czasy się zmieniają, klimat się zmienia, itd..
W panikę jednak nie wpadam, pomimo że okres zimowy zawsze uważałam za "bezkleszczowy". Cóż...czasy się zmieniają, klimat się zmienia, itd..
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!