Dźwiedź pisze:Mr.Bogus, - żarty żartami ale z tego co się uczyłem, w zamierzchłych czasach, to orzeszki są jadalne do momentu kiełkowania - wówczas się wytrącają związki, które raczej nam na zdrowie nie wyjdą, dla tego nie należy ich jeść ( znaczy kiełkujących ).
To chyba uczyłeś się o ziemniakach - rzeczywiście w kiełkujących, czy zzieleniałych ziemniakach wytwarza się solanina.
Dźwiedź pisze:
Pytanie - czy związki z łupiny zasilaja siewkę w pierwszym etapie wzrostu ?
Fagina występuje w dużych ilościach w łupinie - czyli tej mięsistej skorupie - później zamieniającą się z zdrewniałą. Orzeszki z niej wypadają.
Tak więc fagina nie przechodzi do siewki.
Jak już pisałem te liście są to rozwinięte liścienie - czyli zawartość orzeszka.
Dźwiedź pisze:
Bo jeśli tak to spożycie nie byłoby wskazane - choc może jak wspomniałeś - są rozkładane na związki prostsze.
Na dwoje babka wróżyła.
Spożywanie skiełkowanych ziaren ma długą tradycję - chociażby jęczmień do produkcji piwa. W wyniku kiełkowania pod działaniem enzymów powstaje dużo cukrów prostych, witamin, łatwo przyswajalnych związków mineralnych.
Piszą, że skiełkowane ziarno było powszechnym pożywieniem na przednówku albo w czasie wojen. James Cook żywił swoich marynarzy skiełkowanym jęczmieniem - przeciw szkorbutowi.
Więc raczej bez obawy.
A nawet gdyby.....Fagina nie jest aż taka groźna - można być co najwyżej po niej na haju, albo się zes...ać.
Ale to trzeba na prawdę dużo orzeszków zjeść - chyba że ma się delikatny żołądek.
W poszukiwaniach informacji trafiłem na eksperymentatora z hyperreala - co żarł bukwę w celach "odlotowych" - bez większych sukcesów. Poza sraczką.......
Więc jednak spróbuję
