Nie przypominam sobie żeby taki temat był poruszany, a jakby nie patrzeć to są to 'usterki' dość bolesne i w sumie łatwe do zdobycia, ot wystarczy młotkowy któremu przestawi się celownik o kilka centymetrów.
Do najbardziej prawdopodobnych urazów jakie przychodzą mi do głowy w przypadku naszej pasji zaliczył bym:
- pęknięcia paznokcia (oczywiście w części połączonej z ciałem, bo złamania za długich pazurów to banał ...tu narażam cię kobitkom)
- wbicie ciała obcego pod paznokieć
- stłuczenia
Ciekaw jestem czy znacie jakieś patenty, tajniki medycyny ludowej itp. pomagające w takich przypadkach na szybki i bezbolesny powrót do normalnego funkcjonowania. Ja specjalistą w tej dziedzinie nie jestem, od czasów dzieciństwa kiedy to paznokieć mi sczerniał, odpadł i wyrósł nowy, jakichś poważniejszych przygód nie miałem.
Nie ukrywam że do założenia tego tematu natchnęło minie BHP ...tzn. jego brak ...no zignorowanie jednej z podstawowych zasad - 'zawsze pracuj w obuwiu z utwardzonymi noskami' Tydzień temu robiłem porządki na swoich włościach obuty w sandałki i kawałkiem żelastwa przyłożyłem sobie w palucha prawej nogi, uderzenie od przodu czyli na paznokieć zadziałała siła ścinająca. Na szczęście nie za duża i już da się normalnie funkcjonować, jeszcze spod niego sączy się woda, ale chyba nie odpadnie na wysokości kolana ...no dobra, ale do meritum. Ten przypadek przywołał refleksję - co zrobić jeśli coś takiego spotka mnie w terenie, gdzie na biwakach często zrzucam buty i chodzę na boso. Teraz trochę pokuśtykałem, ale gdybym miał założyć skarpetkę i buta, to po kilku krokach pewnie bym 'padł'. Sytuacja opisana powyżej raczej ma niewielkie szanse zaistnienia w warunkach terenowych, ale to co wymieniłem na początku chyba warto wziąć pod uwagę.
Urazy paznokci
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1079
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Urazy paznokci
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Mam pewien skuteczny patent, lecz może on wzbudzić kontrowersje. Z reguły nie przejmuję się jakimiś skaleczeniami, ani stłuczeniami paznokci; co wcale nie oznacza, że mam tak na porządku dziennym, chociażby z powodu pracy wykonywanej od prawie dwudziestu lat, nienarażającej mnie na takie urazy.
Na początku stosuję zwykłe zabiegi, tzn.: umycie, zastosowanie środków dezynfekcji i opatrzenie. Następnie zapominam o sprawie, chyba że coś zaczyna się dziać złego. Nie idę wówczas do lekarza, lecz stosuję „ludową” metodę, tj.:
- przegotowuję wodę, w ilości zależnej od potrzeby,
- wkładam palec albo (o ile to możliwe) inną część ciała do ukropu i trzymam do granic wytrzymałości ( z zachowaniem zdrowego rozsądku – to nie prywatne zawody członków spec służb),
- czynność powtarzam kilkakrotnie, aż uznam, że powinno wystarczyć.
Zabieg z reguły robię wieczorem, przed snem i następnego dnia obserwuję poprawę. Na ogół wystarczy mi zrobić to jednorazowo.
A co, jeśli nie można zanurzyć części ciała w wodzie? Biorę wówczas czystą tkaninę, zanurzam w ukropie i przykładam to do chorego miejsca.
Nigdy nie miałem poparzeń. Raz tylko (1991) nie poskutkowała, gdyż zbyt długo liczyłem na siły obronne organizmu, po tym jak w pracy czubek noża wbił się mi w staw kciuka.
Metoda tania i skuteczna (zwłaszcza w terenie). Metoda moja, więc kto ją chce stosować niech to zrobi na własną odpowiedzialność albo „niech skontaktuje się z lekarzem lub farmaceutą”.
Na początku stosuję zwykłe zabiegi, tzn.: umycie, zastosowanie środków dezynfekcji i opatrzenie. Następnie zapominam o sprawie, chyba że coś zaczyna się dziać złego. Nie idę wówczas do lekarza, lecz stosuję „ludową” metodę, tj.:
- przegotowuję wodę, w ilości zależnej od potrzeby,
- wkładam palec albo (o ile to możliwe) inną część ciała do ukropu i trzymam do granic wytrzymałości ( z zachowaniem zdrowego rozsądku – to nie prywatne zawody członków spec służb),
- czynność powtarzam kilkakrotnie, aż uznam, że powinno wystarczyć.
Zabieg z reguły robię wieczorem, przed snem i następnego dnia obserwuję poprawę. Na ogół wystarczy mi zrobić to jednorazowo.
A co, jeśli nie można zanurzyć części ciała w wodzie? Biorę wówczas czystą tkaninę, zanurzam w ukropie i przykładam to do chorego miejsca.
Nigdy nie miałem poparzeń. Raz tylko (1991) nie poskutkowała, gdyż zbyt długo liczyłem na siły obronne organizmu, po tym jak w pracy czubek noża wbił się mi w staw kciuka.
Metoda tania i skuteczna (zwłaszcza w terenie). Metoda moja, więc kto ją chce stosować niech to zrobi na własną odpowiedzialność albo „niech skontaktuje się z lekarzem lub farmaceutą”.
Metoda ta jest mi znana i stosowana - zwykle na zastrzał paznokcia - czyli ropienie przy paznokciu -jak by kto nie wiedział.
Tylko w wersji bardziej ekstremalnej.
Ropiejący palec wkłada się na ułanek sekundy do wrzątku (nie bulgoczącego już) - i tak kilka razy.
Bez obaw, jak się to szybko robi - to się człowiek nie poparzy.
Ale wiadomo przed zastosowaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. :p
Tylko w wersji bardziej ekstremalnej.
Ropiejący palec wkłada się na ułanek sekundy do wrzątku (nie bulgoczącego już) - i tak kilka razy.
Bez obaw, jak się to szybko robi - to się człowiek nie poparzy.
Ale wiadomo przed zastosowaniem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. :p
Bo drzazgę to należy wpierw wyjąćMichal N pisze:Mr.Bogus, i na drzazgi ta metoda działa. Nie wiem dlaczego, ale potem łatwiej wyjąć.
A nie ma nic gorszego jak drzazga pod paznokciem.
Najłatwiej się wyciąga od razu nim rana spuchnie.
Zdezynfekowana igła w dłoń i do dzieła :diabel2:
Mam w apteczce zawsze kilka sterylnych igieł do strzykawki - mogą również służyć również jako miniskalpel.
Dopiero jak się zaczyna babrać to do wrzątku, chyba, że jest też zabrudzone to od razu profilaktycznie.