Nie przypominam sobie żeby taki temat był poruszany, a jakby nie patrzeć to są to 'usterki' dość bolesne i w sumie łatwe do zdobycia, ot wystarczy młotkowy któremu przestawi się celownik o kilka centymetrów.
Do najbardziej prawdopodobnych urazów jakie przychodzą mi do głowy w przypadku naszej pasji zaliczył bym:
- pęknięcia paznokcia (oczywiście w części połączonej z ciałem, bo złamania za długich pazurów to banał ...tu narażam cię kobitkom)
- wbicie ciała obcego pod paznokieć
- stłuczenia
Ciekaw jestem czy znacie jakieś patenty, tajniki medycyny ludowej itp. pomagające w takich przypadkach na szybki i bezbolesny powrót do normalnego funkcjonowania. Ja specjalistą w tej dziedzinie nie jestem, od czasów dzieciństwa kiedy to paznokieć mi sczerniał, odpadł i wyrósł nowy, jakichś poważniejszych przygód nie miałem.
Nie ukrywam że do założenia tego tematu natchnęło minie BHP ...tzn. jego brak ...no zignorowanie jednej z podstawowych zasad - 'zawsze pracuj w obuwiu z utwardzonymi noskami'

Tydzień temu robiłem porządki na swoich włościach obuty w sandałki i kawałkiem żelastwa przyłożyłem sobie w palucha prawej nogi, uderzenie od przodu czyli na paznokieć zadziałała siła ścinająca. Na szczęście nie za duża i już da się normalnie funkcjonować, jeszcze spod niego sączy się woda, ale chyba nie odpadnie na wysokości kolana

...no dobra, ale do meritum. Ten przypadek przywołał refleksję - co zrobić jeśli coś takiego spotka mnie w terenie, gdzie na biwakach często zrzucam buty i chodzę na boso. Teraz trochę pokuśtykałem, ale gdybym miał założyć skarpetkę i buta, to po kilku krokach pewnie bym 'padł'. Sytuacja opisana powyżej raczej ma niewielkie szanse zaistnienia w warunkach terenowych, ale to co wymieniłem na początku chyba warto wziąć pod uwagę.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."