Skupiłbym się również na tym ile „łyka” Twoje auto, jaki może pokonać dystans na jednym baku. Ważna to rzecz, jeśli nie najważniejsza, bo może zdarzyć się tak, że do najbliższej stacji możesz ciągnąć na „wiatrach”. A to nie jest zabawne. Dobra nawigacja zapewne też się przyda a w niej ustawiona opcja „prowadź na najbliższy CPN”. Takie urządzenie zaś, dublujemy mapą i tym, że prowadzący auto non stop „trzyma kierunek” mam tu na myśli to, że wiemy iż miasto do którego podążamy leży np. na północ od...
Znam takie przypadki kiedy kierujący lecąc ze Szczecina na Śląsk, raptem zawrócił na zachód bo coś źle zagrało i pogubił kierunki świata.
O stanie technicznym wspomniał Bastion, więc dublować nie będę.
Jako, że śmigam zawodowo już parę wiosen, powiem tak;
Jazda nocą – czysta szyba to podstawa, tuż przed zmierzchem warto dobrze ją umyć, unikasz zniekształceń, szczególnie kiedy pokonujemy długie dystanse.
Przerwij jazdę „między dniem a snem” – poczekaj chwilę niech się ściemni i na odwrót, „między snem a dniem” poczekaj niech się całkiem rozwidni.
Nocą ciśnij zawsze tuż przy lewej krawędzi pasa, nie trzymaj się blisko prawej krawędzi, nie zawsze w porę zobaczysz co dzieje się na poboczu – wbrew temu czego uczą na kursach.
Jeśli zaczniesz mieć majaki, widzisz psy, koty, kłody na jezdni itp. natychmiast zakończ jazdę na kilka godzin. To znak, że za jakiś czas do zmęczonych już oczu dołączy zmęczony błędnik. Wówczas ciężko jest utrzymać jazdę po wyznaczonym pasie.
Małymi łukami należy dużo pić wody mineralnej, niegazowanej. Nie stosuj energetyków, oszukasz organizm i owszem, ale nie zmęczenie, które i tak przyjdzie za jakiś czas, tyle że ze zdwojoną siłą.
Respektuj drastyczną zmianę prędkości na ostatnich znakach np. z 90 raptem na 30, coś w tym jest, jakaś niespodzianka - na 100%. Kilku/ kilkunastominutowe przerwy w podróży, to chyba logiczne.
Jeśli użyjesz ogrzewania to mieszaj powietrze poprzez uchylenie szyby, ciepłe powietrze męczy oczy które zaczynają się kleić od samego nadmuchu. Klima jak najbardziej, ale warunek, że utrzymujemy temperaturę pokojową, nie stosujemy drastycznych różnic z otoczeniem.
No i taka zasada, lepiej być później niż wcale – noga z gazu.
To tyle, tak ja to widzę, miłej podróży
