Metoda polowań ludzi pierwotnych

mniam, mniam...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Myszo80
Posty: 22
Rejestracja: 07 mar 2016, 21:04
Lokalizacja: Polska
Płeć:

Metoda polowań ludzi pierwotnych

Post autor: Myszo80 »

Szalej jadowity na ryby :-)

Kiedyś nie wytapiano stali, nie produkowano wentek ani haczyków. Widząc smaczna rybę w wodzie, człowiek jaskini wpadł na genialny pomysł, by sobie ułatwić łapanie ryb. Ktos, gdzieś, kiedyś odkrył, ze ryby są niesamowicie wrażliwe na roślinę o nazwie: Szalej jadowity. Od tego czasu, istniały plemiona co wrzucały do oczek wodnych, mocno rozdrobniony szalej i czekali - w kilka minut na powierzchnie wypływały ogłuszone ale zywe ryby, do tego po ich zjedzeniu nie było się strutym. :-)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Wędek, nie "wentek". Szalej nie musi byc rozdrobniony - wystarczy zmiażdżony, by uwolnił soki.

Raczej nie do oczek wodnych, ale w małych strumieniach ta metoda się sprawdzała.
Awatar użytkownika
lukas123z
Posty: 54
Rejestracja: 27 gru 2013, 19:07
Lokalizacja: Opalenica/woj.wlkp
Gadu Gadu: 22373155
Płeć:

Post autor: lukas123z »

Ktoś o tym słyszał? jakieś źródła? Słyszałem o podobnych metodach wśród Indian Amazońskich, ale o takim użyciu żadnych z naszych rodzimych gatunków nie słyszałem. Szczególnie ciekawi mnie te "niebycie strutym", bo lista objawów po szaleju jadowitym co najmniej zniechęca przed próbami (ślinotok, pieczenie w jamie ustnej, mdłości, wymioty, rozszerzenie źrenic, drgawki, utrata świadomości, trudności w oddychaniu)

E: Czyli słyszałeś Zirkau i wnioskuję że może i używałeś lub znałeś kogoś kto używał, chętnie jeśli możesz posłuchałbym więcej :)
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Bawiłem się i działało tylko na małe rybki w płytkim strumieniu, gdzie ryby dostały odpowiednią dawką. Nie jadłem tych ryb.
Zapewne temperatura winna neutralizować toksyny - ale nie sprawdzałem tego.
Myszo80
Posty: 22
Rejestracja: 07 mar 2016, 21:04
Lokalizacja: Polska
Płeć:

Post autor: Myszo80 »

Tak wędka - przepraszam za błąd.

Tą metodę poznałem z telewizji. Było to oczko wodne i rybki wypłynęły na powierzchnie i miotały się na niej jak by zdychały, ale lektor zaznaczył ze to tylko czasowy paraliż. Nigdy tego nie sprawdzałem w praktyce, ale co do zatrucia Szalejem - w dawnych dziejach stosowano wszelkie trucizny w polowaniach i zapewne to kwestia dawki :mrgreen:
Awatar użytkownika
Niemir
Posty: 86
Rejestracja: 14 cze 2009, 13:18
Lokalizacja: Tomaszów Lub/Lublin
Gadu Gadu: 13993064
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Niemir »

Jeśli chodzi o dawkę to Parascelus pisał, że wszystko jest trucizna i nic nie jest trucizną. To dawka czyni truciznę.
Nie kwestionuję skuteczności metody z szalejem, ani tego, że mogła być ona stosowana. Sam jednak przychylałbym się do stosowania ościeni, żywołówek lub chwytania ryb gołymi rękami (przykład - Gollum).
Fakt, ryby mogą być niesamowicie wrażliwe na działanie szczwołu. Ale każdy gatunek ma pewnie inną tolerancję, i innej dawki trzeba by użyć. Nie mamy też pewności jak dużą dawkę przyjęła i częściowo zgromadziła w swoim ciele ryba którą trzymamy w ręku. A człowiek też jest wrażliwy na szczwół. Spytajcie Sokratesa (chociaż to mógł być też szalej).
Kazdastronaswiata.blogspot.com
Awatar użytkownika
Mazazel
Posty: 84
Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
Lokalizacja: Łódź
Gadu Gadu: 9008350
Płeć:
Kontakt:

Post autor: Mazazel »

Kwestię zjadania otrutej zdobyczy rozkminiałam przy okazji tematu polowania z użyciem zatrutych strzał:

* wiele toksyn roślinnych ulega rozkładowi w wysokiej temperaturze, a mięso zwykle jest gotowane/pieczone;
* bywa, ze toksyna jest groźna tylko, gdy dostanie się bezpośrednio do krwiobiegu, a nie, jeśli jest zjadana- bo np zostanie rozłożona przez soki trawienne. Tak jest np z ciekawą toksyna z robaczka używana do zatruwania strzał przez Buszmenów: "toxin from these beetle larvae/pulpae (called diamphidia toxin) in non-toxic to mammals by ingestion and is only toxic after it enters the blood stream"
Tutaj całościowy opis ze zdjęciami: http://www.biodiversityexplorer.org/bee ... arrows.htm
a tutaj filmik:
* ogólnie między skaleczeniem zwierzęcia a jego zjedzeniem przez człowieka, toksyna może ulegać zniszczeniu pod wpływem czasu, temperatury, składników krwi zwierzęcia, może się tez trwale łączyć z jakimiś receptorami czy strukturami komórek ofiary, tak, ze traci swą aktywność.
całość dyskusji tutaj: http://www.dzikibez.fora.pl/otwarte-tem ... y,401.html
zlotykon.pl
Awatar użytkownika
Zirkau
Posty: 1972
Rejestracja: 29 maja 2010, 09:38
Lokalizacja: Zirkau
Płeć:

Post autor: Zirkau »

Niemir pisze: Nie kwestionuję skuteczności metody z szalejem, ani tego, że mogła być ona stosowana. Sam jednak przychylałbym się do stosowania ościeni, żywołówek lub chwytania ryb gołymi rękami (przykład - Gollum).
Chyba nigdy nie próbowałeś robić tego o czym piszesz. Głodny często chodziłbyś. U mnie na wiosce ościenie tylko podczas tarła ryb - bo są na bardzo płytkiej wodzie i tak zajęte sobą, nie lekceważą Cię do końca. Chociaz niekonieczne dadzą się złapać rękoma.

Żywołówki itp. założyć tylko na płytkiej wodzie. Sieci rozwiesisz na wodzie głębokiej. Podobnie ma się z trucizną. Znacznie szerszy zakres łapania -nawet ryby widzieć nie musisz. Łapiesz wszystko co się nada na zupę, a przeszłoby między zębami ościenia :D

Nie odrzucaj tych metod. W tym roku, po akcji z Barszczem, miałem zgłaszane wiele miejsc wystepowania "Barszczu", gdzie często okazywał się nim właśnie Szalej Jadowity.
Awatar użytkownika
lukasz_sp
Posty: 255
Rejestracja: 21 sty 2011, 13:55
Lokalizacja: Olsztyn
Płeć:

Post autor: lukasz_sp »

Niemir pisze:Fakt, ryby mogą być niesamowicie wrażliwe na działanie szczwołu.
Szczwół to nie szalej...
ODPOWIEDZ