Pokoj!
Inzynierze - poszlo.
miśka pisze:Eh, ja to oczy dopiero otworzyłam, pewnie dlatego że rejony Europy za badrdzo mnie nie interresują. Chociaz chciałabym kiedyś poszwędać się np na francuskiej prowincji, prawdziwie francuskiej czyli zdala od wiekszych miast
Oret, skoro znudziło Ci się w Belgi,
gdzie teraz się kierujesz? Zima nie za zimna? Nie wolalbyś zawędrować jak niegdyś na wschód?
Qcze, Madame, ile Ty postow przeczytalas w tym watku?
Siedze u Algierczyka we Francji, wiosna planuje w kierunku Sycylii, pisalem o tym. Zima deszczowa i wietrzna.
A papa Franciszek jezdzi/jest wozony fordem focusem kombi (jak na Franciszka przystalo), sam widzialem. Nawet pomyslalem, ze gdy nastal, ochrona musiala zmienic auta na skromniejsze. To z takich przemyslen...
Q_x pisze:Człowiek na chwilę tylko spuści z oczu...
Dzięki Orety za historie, bardzo dobrze się to czyta. Postawa forumowej braci nie pozostawia cienia wątpliwości jak chodzi o tzw. wiarę w ludzi.
Trzymam kciuki za Sycylię!
To zasluga mojego Ojca, ktory zarazil mnie pasja czytania (Tato, pozdrawiam), jak rowniez Pan Polonistek tak w podstawowkach jak i w szkolach srednich (pozdrawiam rowniez).
Co do wiary w ludzi kto jak kto, ale ja wiem cos na ten temat i watpliwosci nie mialem, jednak to, ile, i w jaki sposob robi dla mnie Inzynier powala na kolana... Przypuszczam, ze nawet w salonie firmowym Nokii nie zostalbym tak potraktowany...
To teraz bedzie troche o:
Chorwacji, w ktorej nie wolno np. spac na dziko, tj. poza polami namiotowymi, campingami, hotelami, kwaterami etc. o czym poucza ichniejsza Policja, nie upierajac sie jednak przy karaniu, a nawet wskazujac miejsca znajdujace sie mniej na widoku. Sporo jest opuszczonych hoteli/osrodkow wypoczynkowych bedacych niezla baza noclegowa jezeli komus nie przeszkadzaja postapokaliptyczne klimaty. Mozna kimac rowniez w niedokonczonych inwestycjach, jak np. na zdjeciach Powstanca. Mi raz, w drodze powrotnej, nieukonczony dom nad samym morzem uratowal tylek: w nocy zerwal sie potezny wiatr, ulewa, regularny sztorm. A ja sobie suchutko, zacisznie, tylko przy oproznianiu pecherza malo co mnie wichura nie przewracala. I tak 2 noce i 1 dzien, az mi sie wierzyc nie chcialo, ze na takim Adriatyku takie historie... W czasie kiedy tam bylem spanie pod golym niebem nie bylo zbyt dobrym pomyslem ze wzgledu na rose opadajaca co rano, mysle jednak, ze wczesniej, tj. czerwiec/lipiec/poczatki sierpnia byloby OK. Idac "tam" w Rijece przespalem sie pod dachem ogromnego skladu drewna, najwyrazniej przeznaczonego do wysylki "za morze", a rano wpakowalem sie na autostrade... Tym razem zamiast Policji podwiezli mnie Panowie zajmujacy sie obsluga i utrzymaniem drog, jednak z kims sie przez radio konsultowali: "Mamy pieszaka..." Wysadzili ok. 10-15 km. dalej, zaoszczedziwszy mi lazenia mocno pod gorke i pokazali droge krajowa, tzw. Jadranska Magistrale, ktora szedlem juz nieomal do samej Bosni i Hercegowiny.
Gawron - dzieki, juz Ty wiesz, za co.
Portugalii, gdzie widzialem bardzo fajne obrazki. W okolicy Porto mianowicie, tak na przelomie czerwca i lipca ubieglego roku, na plazach ciagnacych sie na przestrzeni wielu kilometrow zorganizowane bardzo dobrze grupy dzieciakow z calego chyba kraju. Elegancko podzielone wiekowo, pozaznaczane (jednakowe koszulki, kapelutki badz czapeczki), kazda, 15-20to dzieciakowa grupa z wlasnymi opiekunami, identycznie oznaczonymi, apteczka, przydzielonym miejscem z parasolami lub innym systemem ocieniajacymi... Rano ciagnelo toto od autokarow nad morze, a w porze obiadowej z powrotem. A w samym Porto jadlem cos jak nasza fasolka po bretonsku/francuski cassoullet, z tym, ze zamiast miesa, wedlin i boczku byly kawalki ryb i krewetki, niezle to nawet, a do popicia
Vinho Verde i oczywiscie porto.
"Oczywiscie" nie dla tego, ze najbardziej pasowalo, lecz z prostego powodu: staram sie odzywiac i upijac regionalnie, tj. przy uzyciu lokalnych dan i trunkow. Troche czasu zajelo mi dojscie do tego, ze bez sensu jest np. pic sangrie we Francji, gdy na polkach cydr i tyle dobrych win a w Normandii nawet pommeau i calvados, skoro za chwile bede w Hiszpanii i opije sie sangria po dziurki w nosie. To tak, jakby jechac na paelle do Italii, a do Hiszpanii na pizze lub spaghetti. No, chyba ze jest sie typem osiadlym. Powyzsze dotyczy sytuacji, gdy sam robie zakupy. W przypadku jedzenia/picia znalezionego (tak, tak, markety wyrzucaja rowniez picie, no. wielopak piwa - jedno stluczone = kosz, pognieciony karton wina etc.) lub sponsorowanego nie jestem taki wybredny i wciagam wszystko jak maly pelikan. Chociaz trzeba powiedziec, ze sponsorzy zwykle staja na wysokosci zadania i karmia/poja lokalnie. Generalnie Portugalczycy jedza duzo ryb, znakomicie wiecej niz miesa. Zimujac tam musialem sie tego nauczyc, gdyz czesto rybki sa niewielkie, za to osciste... Podgladajac wspolbiesiadnikow z poziomu ja - 0.5 ryby - on 5.0 doszedlem do poziomu ja - 3 on - 5, co uwazam za b. dobry rezultat, wziawszy pod uwage, ze "on" robi to od malenkosci. Hitem, aczkolwiek sezonowym, sa sardynki z grilla, a na Boze Narodzenie przyrzadzaja
bacalhau, tj. suszonego, solonego dorsza najczesciej sprowadzanego z Norwegii. Mocza toto w wodzie, potem gotuja, a w koncu podaja z gotowanymi ziemniakami, warzywami i jajkiem na twardo. Pewnie sa tez inne sposoby, ale ja jadlem wlasnie tak - daje rade. Przy okazji nauczylem "moich" Portugalczykow, ze dorsz to k...a :569: DORSZ, a nie jakies "bakalial". Porzadek musi byc. NO! Zdarzylo mi sie takze nocowac w nieczynnej przemyslowej wytworni wina, b. korzystna lokalizacja - mily chlodek, czysto, komarow brak.
A najlepsze w Europie jedzonko jest w mojej ocenie w
Italii, i absolutnie nie chodzi tu o pizze czy pasty, chociaz niektore z nich takze sa niezle. Np. w Triescie, w dziale "na wage" jakiejs sieciowki kupilem sgombrie w oleju, tak testowo, a za chwile bieglem... dokupic wiecej. Normalnie urywalo doope. Nigdy ale to nigdy zadna makrela w oleju z puszki nawet tego nie przypominala. Prawie tak dobre jak
jamon iberico u sponsora w Granadzie. I to jest jeden z powodow, dla ktorych teraz Sycylia, jak wiadomo, zeby tam dotrzec, cala Italie trzeba przeleciec a potem z powrotem... No i Wloszki, po Polkach, w ogole Slowiankach w moim osobistym rankingu
urody plasuja sie najwyzej. A
najsympatyczniejsze sa Hiszpanki.
Pozdrawiam
Maciek