Dwa lata temu...rower, zostawiłem przy drzewie by iść sprawdzić co tam hałasuje.Okazuje się ,że to złodziej hałasował ,a wtedy pojechał...
Więc póki w nas ten serca czas niech szumi nam zielony las.
Zielone myśli w głowie miej, marzenia rozśpiewane.
Żyj tak jak chcesz i umiesz żyć, pozwól swej duszy dalej śnić
i do przodu śmiało idź, sam jest sobie panem"
Z całym szacunkiem dla bezmyślnego rozsiewacza strzał (nie czepiam się), nie znalazłem, ale to NIE ZGUBY. Nóż, tak. (Też nie znalazłem).
Mój bilans: zgubione/znalezione/ ukradzione mi, jest na razie ujemny. Fakt tracę ostatnio (statystycznie) nieco mniej, bo analizuję straty i okoliczności.
Nikt nie jest idealny, trzeba wyciągać ze strat wnioski.
1. kolorowe mniej się gubi
2. Duża grupa, więcej znika
3. Spędy - dużo znika (to obserwacje wieloletnie!), często winni są sami właściciele (rozproszenie uwagi?)
4. Efekty działania przyrody: coś odpłynie, nagła zlewa, zasypie śniegiem.
5. Nie wiesz z KIM jedziesz
6. Miejscowi
7. Złe własne nawyki
8. Przypadki, zbieg okoliczności (miewałem, dochodziłem do tego po czasie)
9. Zwykłe pomyłki, mnie się też zdarzyło spakować coś co miałem na wyjeździe, tak samo wyglądało, a w domu: Oooo, duplikat! (trzeba oddać, oczywiste)
10. Niezamierzone podmianki. Każdy zabrał 1 szt, ale to nie tą sztukę.
I niechcący wyszedł dekalog, KU PRZESTRODZE! Zaprawdę, zaprawdę piszę Wam.