Ja rozbijałam namiot w mniej więcej o zachodzie słońca i zwijałam ok. 6 rano. Jednego dnia to gdybym nie przechodziła przez wioskę to żadnego człowieka bym nie zobaczyła. W moim odczuciu przez ostatnie parę lat ludzie się kręcą raczej w pobliżu schronisk, jak się odejdzie gdzieś dalej,wyżej, zwłaszcza w środku tygodnia, to o ludziach można zapomnieć

Jeszcze w sierpniu to się na jagodziarzy rano natykałam, ale o tej porze roku to nawet w weekend przed 9 mało kto na szlak rusza.
No i zauważyłam, że zwyczajni turyści rzadko schodzą ze szlaków, a i na boki się zbytnio nie rozglądają.
Powodzenia w wyprawie
