AP co Ty na to

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Zatem czekam, tylko nie zapomnij dopisaćAbscessus Perianalis pisze:Olejek mogę sprawdzić w ten weekend - zobaczymy.
birken1 pisze:aaaaa faktycznie rozpędziłem sięyaktra pisze:birken1
Ja napisałem NIE pękały tej zimy.. Przecie to poprzednia zima była
![]()
aniol, ja się dalej będę kłócił
oczywiście że tak, ale o ile mi dobrze wiadomo to wszystko zginie po kolei a te k*** przetrwająaniol pisze:Bezśnieżna zima i temp powiedzmy -7 przemrozi głębiej ściółkęZa to długo będący mróz i leżący śnieg skróci im aktywność w skali roku, a to oznacza mniej szans na rozmnażanie.
Już ta jedna próba odbyła się przy, delikatnie mówiąc, wyraźnej dezaprobacie rodziny.Co do testów waniliowych - jedna próba? cmoooon.... Stosując taką metodologię badań stwierdzam, że olejek jest nieskuteczny - kiedyś się posmarowałem i nie było różnicy
Cóż. Przynajmniej miałbyś pewność, że nie będzie Cię swędziała* icon_twistedaniol pisze:Albo nie bo skóra mi zejdzie
Potwierdzam. Ukąsiło mnie coś tylko kilka razy w tym roku i to dlatego, że wcześniej się nie spryskałem, ciekawie pachnie. Trzeba mieć na uwadze, że przy obecnych temperaturach i wzmożonym wysiłku pryskać należy co 3-4 godziny, żeby był środek był jak najbardziej skuteczny. Szybko schodzi, jednak według mnie warto.M 52 pisze:Stosuję Repel 50 (bez deet) i w moim lesie gzy wprawdzie atakują, ale z niesmakiem odbijają się ode mnieZakładam, że to dzięki działaniu owego repela. Wcześniej w gorące letnie dni zbierałem grzyby w ubraniu z długimi rękawami, nogawkami i moskitierą na głowie.
Szczerze powiedziawszy to nie mialem nigdy z nimi większego problemu. Oprócz tego, że włażą we włosy, to chyba nigdy nie mialem z nimi jakichś nieprzyjemności. Nie przypominam sobie by któryś mnie kiedyś ugryzł. I w sumie, dopiero dowiaduje się, że są pasożytami, a nie drapieżnikami - jakoś mi się tak wcześniej wydawało.steppenwolf pisze:Jeszcze trochę, a do lasów zacznę chodzić jedynie zimą! A przecież łażę po nich od dzieciństwa. Kolejny raz z lasu wypędziły mnie strzyżaki jelenice. Atakują kark, wciskają się pod rękawy, a jeden przywędrował ze mną do domu i nie wiem, czy utopiłem go biorąc prysznic, czy siedzi do tej pory w bluzie w koszu na pranie. Wygląda na to, że nastąpiła ich migracja w moje okolice.
Trochę informacji znalazłem na temat tego drania na tej stronie: strzyżak
Ma ktoś z Was jakąś praktyczną wiedzę na ich temat, bo jak tu nie chodzić do lasu?!