Cukier,Sól itp zamienniki
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Cukier,Sól itp zamienniki
Nie ma tematu który by dotyczył zamienników rzeczy jakie są niezbędne przy żywieniu i robieniu zapasach z roślinami,owocami o i grzybami.
Olej - można pozyskać z nasion i orzechów (Będzie raczej nadawał się do smażenia i dodatek do potraw)
Cukier - podobno z soku brzozy można ale zawsze gęsty syrop u mnie wychodzi a cukier nigdy,można zasadzić buraki cukrowe ale nie wiem jak jest z przerobem ich pózniej.
Ocet - tak samo z soków(ale raczej marynaty w tym nie da się zrobić? ) i też jako dodatek myślę że może służyć.
Sól - można odparować wodę morską podobno ale co jeśli ktoś mieszka w centrum kraju a nie na wybrzeżu?
Zna ktoś zamienniki tych rzeczy bez obycia się ze sklepem? Jakieś doświadczenia?
Olej - można pozyskać z nasion i orzechów (Będzie raczej nadawał się do smażenia i dodatek do potraw)
Cukier - podobno z soku brzozy można ale zawsze gęsty syrop u mnie wychodzi a cukier nigdy,można zasadzić buraki cukrowe ale nie wiem jak jest z przerobem ich pózniej.
Ocet - tak samo z soków(ale raczej marynaty w tym nie da się zrobić? ) i też jako dodatek myślę że może służyć.
Sól - można odparować wodę morską podobno ale co jeśli ktoś mieszka w centrum kraju a nie na wybrzeżu?
Zna ktoś zamienniki tych rzeczy bez obycia się ze sklepem? Jakieś doświadczenia?
Olej - prościej ubić jakieś tłuste zwierzę, a z tłuszczu wytopic smalec. Zrobisz to w menażce a nie musisz mieć prasy do wyciskania oleju z nasion. Poza tym pozyskanie takiej ilości nasion jest równie trudne,
Cukier - bez odpowiedniej bazy sprzetowej to tylko miód -sam się scukrzy
,
Sok z brzozy wymaga dużego nakladu eneregetycznego na odparowanie
Sól - jak nie można odparować z wody morskiej to trza kopać ( Wieliczka itp.) - nie bez powodu sól była środkiem płatniczym - znaczy się trudny do pozyskania surowiec
Ocet - wymagana znajomość chemi. dość prosty do uzyskania ocet winny lub jabłkowy. To wciąż ocet ale o charakterystycznym zapachu - trzeba będzie się przyzwyczaić.
Ogólnie w sklepach towar nie bierze się z nikąd. Ktoś to robił. Choć przyznać czasem, że dopiero uprzemysłowienie potrafiło uzyskać tak oczekiwaną czystość produktów.
Im wyżej przetworzony produkt, tym trudniej go wykonać w warunkach domowych, a co dopiero wymagają tego warunki polowe.
Cukier - bez odpowiedniej bazy sprzetowej to tylko miód -sam się scukrzy

Sok z brzozy wymaga dużego nakladu eneregetycznego na odparowanie
Sól - jak nie można odparować z wody morskiej to trza kopać ( Wieliczka itp.) - nie bez powodu sól była środkiem płatniczym - znaczy się trudny do pozyskania surowiec
Ocet - wymagana znajomość chemi. dość prosty do uzyskania ocet winny lub jabłkowy. To wciąż ocet ale o charakterystycznym zapachu - trzeba będzie się przyzwyczaić.
Ogólnie w sklepach towar nie bierze się z nikąd. Ktoś to robił. Choć przyznać czasem, że dopiero uprzemysłowienie potrafiło uzyskać tak oczekiwaną czystość produktów.
Im wyżej przetworzony produkt, tym trudniej go wykonać w warunkach domowych, a co dopiero wymagają tego warunki polowe.
- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
Witam,
Ciężko jest pozyskać z czegokolwiek znane nam już przetworzone produkty bez odpowiednich narzędzi. W warunkach polowych owymi narzędziami nie dysponujemy.
Cukier- Jak wiadomo znajduje się przede wszystkim w wszelkiego rodzaju owocach. Jako słodzik zgadzam się z Zirkau- przede wszystkim miód. Dużo cukru ma wspomniany przez was sok z brzozy oraz klonu. W warunkach polowych jesteśmy w stanie uzyskać syrop, choć wymaga to czasu.
Sól- Najtrudniej do dostania w terenie. To dlatego gdy się pocimy zyskujemy mnóstwo nowych towarzyszy w postaci owadów. Leśnicy zostawiają często zwierzętom lizawki, gdyż zdają sobie sprawę jak o nią trudno w warunkach leśnych(szczególnie w zimie). Jeżeli nie ma nas na terenach morskich lub tam gdzie występują złoża soli to będzie ciężko. Nasz organizm otrzymuje ją podczas jedzenia min. mięsa. Znajduje się we krwi zwierząt (jest w niej rozpuszczona). Surowica zawiera niecały 1% chlorku sodu.
Olej- Tutaj również zgodzę się z Zirkau. Przede wszystkim tłuszcze zwierzęce.
Ciężko jest pozyskać z czegokolwiek znane nam już przetworzone produkty bez odpowiednich narzędzi. W warunkach polowych owymi narzędziami nie dysponujemy.
Cukier- Jak wiadomo znajduje się przede wszystkim w wszelkiego rodzaju owocach. Jako słodzik zgadzam się z Zirkau- przede wszystkim miód. Dużo cukru ma wspomniany przez was sok z brzozy oraz klonu. W warunkach polowych jesteśmy w stanie uzyskać syrop, choć wymaga to czasu.
Sól- Najtrudniej do dostania w terenie. To dlatego gdy się pocimy zyskujemy mnóstwo nowych towarzyszy w postaci owadów. Leśnicy zostawiają często zwierzętom lizawki, gdyż zdają sobie sprawę jak o nią trudno w warunkach leśnych(szczególnie w zimie). Jeżeli nie ma nas na terenach morskich lub tam gdzie występują złoża soli to będzie ciężko. Nasz organizm otrzymuje ją podczas jedzenia min. mięsa. Znajduje się we krwi zwierząt (jest w niej rozpuszczona). Surowica zawiera niecały 1% chlorku sodu.
Olej- Tutaj również zgodzę się z Zirkau. Przede wszystkim tłuszcze zwierzęce.
Potrzebuję tylko wolności
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Gdzieś już pisałem o tym ?Sdlcity pisze:można zasadzić buraki cukrowe ale nie wiem jak jest z przerobem ich pózniej.
Buraki cukrowe są bardzo wydajne, melasa jest świetnym zamiennikiem cukru, używał ją np. H.D. Thoreau, nawet niektórzy próbowali na zlocie

Dokładnie jak zrobić w domowych warunkach melasę z buraków cukrowych jest podane w książce M. Szczygielski - Kuchnia na ciężkie czasy.
W necie też są przepisy, wystarczy minimum wysiłku :-/
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Ocet robi się bardzo prosto z owoców poprzez fermentację. Często jak wino się nie uda to powstaje ocet
Przy produkcji wina staramy się nie dopuścić do dostania się powietrza, a ocet wręcz przeciwnie.

źródło: http://www.kochamwies.pl/lubie-gotowac/ ... ntry/13325OCTY Z JABŁEK I GRUSZEK
Ten ocet w domu to podstawa. Można go aromatyzować ziołami albo owocami. Obierzyny z jabłek i gruszek oraz mniej dorodne owoce, umyte i drobno pokrojone w kostkę, wsyp do słoja i zalej przegotowaną letnią wodą z cukrem (2 łyżki na litr wody). Owoce muszą być całkowicie przykryte. Obwiąż słój kawałkiem płótna lub podwójnie złożoną gazą i zostaw w ciepłym miejscu. Gdy ocet sfermentuje (ma kwaśny smak), przecedź przez gazę,
zlej do butelek i zakorkuj. Przechowuj w chłodnym miejscu.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Nie jestem w stanie ze 100% pewnością zrozumieć pytania...
Jak się domyślam, rozpatrujemy jakiś quasi-apokaliptyczny scenariusz, w którym ktoś ląduje z dala od cywilizacji i musi jakoś sobie poradzić na dłuższą metę. Kontakt z cywilizowanym światem z jakichś przyczyn nie wchodzi w grę - i to przez parę lat. Skąd wziąć buraki albo trzcinę cukrową w takich okolicznościach - nie mam pojęcia.
Przepraszam za czepiactwo, ale właściwie po co komu w hurtowych ilościach cukier? Miód i syropy - w porządku. Jeżeli chodzi o konserwowanie owoców - poza robieniem marmolady można je suszyć i wędzić.
Można popatrzeć jak sobie radzą ludzie, który żyją z dala od cywilizacji. Zatrzymują na zimę zapasy - to, co nie jest specjalnie pracochłonne i co jest najłatwiej przechować: kopcowane warzywa, wędzonki, w czasach nowożytnych żywność pasteryzowana, weki itp. Syrop klonowy czy brzozowy też się nie zepsuje
Ocet winny i jabłkowy to raczej przyprawy, ale zawierają sporo witamin i mikroelementów.
Sporo mikro- i makroelementów, w tym pewnie i sód, znajduje się w popiele.
Historycznie saletrę otrzymywało się, o ile mnie pamięć nie myli, z moczu krów, którym powoli podlewało się kopczyk popiołu.
Jak się domyślam, rozpatrujemy jakiś quasi-apokaliptyczny scenariusz, w którym ktoś ląduje z dala od cywilizacji i musi jakoś sobie poradzić na dłuższą metę. Kontakt z cywilizowanym światem z jakichś przyczyn nie wchodzi w grę - i to przez parę lat. Skąd wziąć buraki albo trzcinę cukrową w takich okolicznościach - nie mam pojęcia.
Przepraszam za czepiactwo, ale właściwie po co komu w hurtowych ilościach cukier? Miód i syropy - w porządku. Jeżeli chodzi o konserwowanie owoców - poza robieniem marmolady można je suszyć i wędzić.
Można popatrzeć jak sobie radzą ludzie, który żyją z dala od cywilizacji. Zatrzymują na zimę zapasy - to, co nie jest specjalnie pracochłonne i co jest najłatwiej przechować: kopcowane warzywa, wędzonki, w czasach nowożytnych żywność pasteryzowana, weki itp. Syrop klonowy czy brzozowy też się nie zepsuje

Sporo mikro- i makroelementów, w tym pewnie i sód, znajduje się w popiele.
Historycznie saletrę otrzymywało się, o ile mnie pamięć nie myli, z moczu krów, którym powoli podlewało się kopczyk popiołu.
- steppenwolf
- Posty: 182
- Rejestracja: 13 lip 2010, 06:47
- Lokalizacja: mazowieckie
- Płeć:
Pytanie dotyczy zamienników po to żeby żyć bez pracy i kasy np a nie jakiś koniec świata 
Pytanie tyczyło się konkretnie oleju a nie samych tłuszczów bo to wiadomo sadło jest najlepsze zwierząt. W google jest wiele napisane ale co z tego jak większośc to nic nie warte słowa a od tego są fora żeby dowiedzieć się od osób co miały z tym jakoś styczność. A do konserwacji ocet,sól,cukier,olej są potrzebne żeby zapasy na zime zrobić a samym suszeniem nie zawsze się da.

Pytanie tyczyło się konkretnie oleju a nie samych tłuszczów bo to wiadomo sadło jest najlepsze zwierząt. W google jest wiele napisane ale co z tego jak większośc to nic nie warte słowa a od tego są fora żeby dowiedzieć się od osób co miały z tym jakoś styczność. A do konserwacji ocet,sól,cukier,olej są potrzebne żeby zapasy na zime zrobić a samym suszeniem nie zawsze się da.
A to nie to samo?Sdlcity pisze:Pytanie dotyczy zamienników po to żeby żyć bez pracy i kasy np a nie jakiś koniec świata
Na tłuszczach zwierzęcych można przecież spokojnie smażyć. W niektórych przypadkach smak potraw jest dużo lepszy.
Poza tym, by konserwować to trzeba mieć też coś. Obecnie pozyskanie własnoręcznie soli, czy cukru z buraków jest dużo droższe niż kupno gotowego produktu.
Pomyślałeś co zrobić z odpadem produkcyjnym? np. wysłodkami, zgniecionym ziarnem? Skąd będziesz brał ziarno czy buraki cukrowe?
Ogolnie dużo korzystniej będzie byś na kawalku ziemi chodował warzywa a nie przeznaczał gruntu na sianie buraków cukrowych czy roślin oleistych. Chcesz mieć dobre ziarno? Daj dużo nawozów i oprysków, niezapominajać o zakupie właściwego materialu siewnego.
masz pojęcie na temat odmian poszczególnych zbóż? Ile plonuje i na jakiej ziemi? Które są odporne na mrozy a które nie? Masz czym uprawic ziemię i zadbać?
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Q_x pisze:Przecież jakby chłopak miał tyle ziemi, żeby się wyżywić, to by się nie zastanawiał nad porzuceniem "pracy", tylko by to po prostu zrobił

Nie każdy ma odwagę :-/
Ciekawy temat, ile ziemi trzeba mieć by się wyżywić ?
Konserwować trzeba mieć co, jak zauważył słusznie Zirkau, jeśli już to najławiejszym sposobem konserwacji roślin, grzybów i owoców wydaje mi się suszenie, nie trzeba do tego dodatkowych składników.
Najwiekszy problem widzę z zamiennikiem soli, o ile na słodkie, kwaśne czy gorzkie smaki znajdziemy odpowiednie zamienniki w postaci roślin, owocow czy grzybów, to ze słonym jest problem

Dlatego podczas moich wędrówek, gdy odżywiam się tym co znajdę w lesie, zabieram zawsze coś słonego.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
aby się wyżywić to nie trzeba wiele na jedną osobę. Działka 2500 m2 daje duże możliwości dla malej rodziny. Ale nie jest to powierzchnia z której da się wyżyć. Sprzeczne? Nie. Podając ile potrzeba gruntu by wyżywić jedną osobę uwzględnia ONA jedynie sam pokarm. NIe uwzględnia produkcji ktorą można wymienić na inne dobra by żyć: ubrania, leki, sprzęty choćby codzienneog użytku.
zamiennika soli nie znajdziemy, niestety.
W warunkach utraty pracy, najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie..... zamiennika pracy.
Chciałbym zwrócić uwagę, iż dzisiaj, te naturalne źródła cukru, choćby owoce i miód - są drogie. Owoce są super tanie tylko w jednym momencie: czasu ich zbioru. Cena bywa tak niska, że czasem nie opłaca się zatrudniać ludzi do ich zbioru, bo nie zwróci się ich koszt pozyskania.
Ba, nawet by uzyskać miód trzeba zainwestować w cukier. No chyba, że chcemy szukać nowych rojów pszczelich w kolejnym roku.
Sól z odparowania wody morskiej... hm, z Bałtyku cięzko, z racji na małe zasolenie.
zamiennika soli nie znajdziemy, niestety.
W warunkach utraty pracy, najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie..... zamiennika pracy.
Chciałbym zwrócić uwagę, iż dzisiaj, te naturalne źródła cukru, choćby owoce i miód - są drogie. Owoce są super tanie tylko w jednym momencie: czasu ich zbioru. Cena bywa tak niska, że czasem nie opłaca się zatrudniać ludzi do ich zbioru, bo nie zwróci się ich koszt pozyskania.
Ba, nawet by uzyskać miód trzeba zainwestować w cukier. No chyba, że chcemy szukać nowych rojów pszczelich w kolejnym roku.
Sól z odparowania wody morskiej... hm, z Bałtyku cięzko, z racji na małe zasolenie.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
Na ten temat napisano już niejedną odpowiedź. Na zachodzie był aktywny - i jest do tej pory - ruch ludzi stawiających na samowystarczalność.
Generalna odpowiedź nie może istnieć, bo to zależy od bardzo wielu czynników - klimatu, gleby, umiejętności, zakresu kontaktu z cywilizowanym światem, zakresu korzystania z cudzej ziemi (np. w zakresie pozyskania paszy dla zwierząt, albo opału). Apetytu, upodobań, obowiązującego prawa itd. Spotkałem się z określeniami wymaganej powierzchni od 1 do 3 ha - przy czym na 1 ha to była raczej hodowla nutrii i ogródek, niż pełnosprytne gospodarstwo, które zaspokaja np. potrzeby materiałowe (ubrania, liny) albo opałowe. Tytułu książki nie pomnę.
Po ichniemu można zacząć tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Self-sufficiency
Generalna odpowiedź nie może istnieć, bo to zależy od bardzo wielu czynników - klimatu, gleby, umiejętności, zakresu kontaktu z cywilizowanym światem, zakresu korzystania z cudzej ziemi (np. w zakresie pozyskania paszy dla zwierząt, albo opału). Apetytu, upodobań, obowiązującego prawa itd. Spotkałem się z określeniami wymaganej powierzchni od 1 do 3 ha - przy czym na 1 ha to była raczej hodowla nutrii i ogródek, niż pełnosprytne gospodarstwo, które zaspokaja np. potrzeby materiałowe (ubrania, liny) albo opałowe. Tytułu książki nie pomnę.
Po ichniemu można zacząć tu:
http://en.wikipedia.org/wiki/Self-sufficiency
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
No, z tym to popłynąłeś równo, [...]. chyba sobie do ulubionych cytatów wrzucę. Mogę? Proszę.Zirkau pisze:W warunkach utraty pracy, najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie..... zamiennika pracy.
Trzeba wymyślić podkoszulek, który odzyskiwałby sól z naszego potu. Chyba w "Diunie" jakaś nacja miała takie stroje, już wiem Fremeni
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
jak najbardziej. Dla mnie zaskakującym jest, że nie mogę znaleźć do pracy nikogo kto chciałby pracować. Wszyscy chcą zarobic kasę, ale świadczyć w zamian nic.Parthagas pisze:No, z tym to popłynąłeś równo, [...]. chyba sobie do ulubionych cytatów wrzucę. Mogę?Zirkau pisze:W warunkach utraty pracy, najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie..... zamiennika pracy.
No, ale nie da się ukryć, że po znalezieniu nowej wszystkie problemy z jej wcześniejszą utratą znikają.
prace różne. Kopanie rowów, koszenie trawy, kładzenie kostki brukowej, zbieranie śmieci, likwidacje dzikich wysypisk- ogólnie mało ambitne zajęcia i corocznie z listy 30-40 bezrobotnych znajduje zaledwie 2-3 chętnych.
A jak jest coś poważniejszego, to po prostu nie nadają się. Dobry ślusarz robotę ma, a reszta udaje że się zna. Potem naprawiasz po nich jeszcze narzędzia albo zmuszony jesteś kupić nowe.
Jak to Ferdek Kiepski mówi - dla ludzi z moim wykształceniem roboty nie ma
A jak jest coś poważniejszego, to po prostu nie nadają się. Dobry ślusarz robotę ma, a reszta udaje że się zna. Potem naprawiasz po nich jeszcze narzędzia albo zmuszony jesteś kupić nowe.
Jak to Ferdek Kiepski mówi - dla ludzi z moim wykształceniem roboty nie ma

-
- Posty: 44
- Rejestracja: 05 wrz 2013, 16:56
- Lokalizacja: Obrzycko/Poznań
- Gadu Gadu: 45635297
- Płeć:
Gdzieś w literaturze spotkałem się z informacjami, ze dosyć słodkie są- kłaczą paprotki pospolitej i pędy zostery morskiej -niestety są to rośliny chronione.
Jest jeszcze roślina o nazwie traganek szerokolistny dość pospolita zwłaszcza na gliniastych glebach, podobno słodko- gorzka.
Ponadto ,żeby mniej słodzić lub wcale to np. do dżemów dodaje się marchewnika anyżowego lub przed przerobieniem owoców dodaje się odrobinę soli. Nie mam doświadczeń z marchewnikiem, ale z sola tak. Moja matka jak gotuje kalarepkę, to dodaje do niej tylko i wyłącznie szczyptę soli. No i wychodzi przyjemnie słodziutka.
Jest jeszcze roślina o nazwie traganek szerokolistny dość pospolita zwłaszcza na gliniastych glebach, podobno słodko- gorzka.
Ponadto ,żeby mniej słodzić lub wcale to np. do dżemów dodaje się marchewnika anyżowego lub przed przerobieniem owoców dodaje się odrobinę soli. Nie mam doświadczeń z marchewnikiem, ale z sola tak. Moja matka jak gotuje kalarepkę, to dodaje do niej tylko i wyłącznie szczyptę soli. No i wychodzi przyjemnie słodziutka.