Elektryfikacja rowerów :D
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Elektryfikacja rowerów :D
Ludzie kombinują by ułatwić sobie jazdę: Tu Francuz z rowerkiem gdzieś na stepie Kazachstanu:
źródło
http://africatwin.com.pl/showthread.php ... post359736
źródło
http://africatwin.com.pl/showthread.php ... post359736
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Pytanie nasuwa się jedno - po co? Rozumiem, że w mieście można się wspomóc silniczkiem, żeby do roboty nie dojechać zapocony, ale opierać cały wyjazd o wspomaganie? To już więcej przyjemności by było jakby motórem pojechał...
Abstrahując już od kosztów i awaryjności tych rozwiań, bo te zagadnienia też nie wyglądają wcale różowo...
Abstrahując już od kosztów i awaryjności tych rozwiań, bo te zagadnienia też nie wyglądają wcale różowo...
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Pamiętaj, że silnik i co gorsza akumulatory trzeba wieść przez CAŁĄ trasę - uwierz mi, wygodniej wygodniej kiedy w rowerze jest jakieś przełożenie ultra low i powolutku można się wspinać. Na pełnym obciążeniu 35-40 kg objechałem Słowację, Czechy i trochę innych pagórków i NIGDY nie pomyślałem nawet o wspomaganiu elektrycznym - prędzej doustnym
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
Niekoniecznie, podczas długich podjazdów często przydałoby się odpowiednie wspomaganie. Nie jechałem tym rowerem, to nie odpowiem czy zysk mocy przewyższa opory związane z zwiększonym ciężarem. A jeśli uwzględnimy, że mamy sponsora strategicznego w ramach projektu " napęd solarny" to pytanie zostaje otwarte czy taki wypad jest opłacalny. Od Seby wiem, że tych Francuzów jechało dwóch, niezależnie ale razem, w jednym kierunku.
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Nie zmienia to faktu, że raczej powinno się traktować takie rozwiązanie w kategorii ciekawostek. Nie o to chodzi w turystyce rowerowej żeby coś za Ciebie kręciło. Nie zależnie czy się samemu za to płaci czy ma sponsora.
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Może nie elektryczny, ale ma pazur :
Ech, pomarzyć zawsze wolno :-/
http://postapocalypticguide.wordpress.c ... -mary-sue/
http://www.motoped-choose-your-adventure.com/#
Ech, pomarzyć zawsze wolno :-/
http://postapocalypticguide.wordpress.c ... -mary-sue/
http://www.motoped-choose-your-adventure.com/#
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Ale jak rowerkowi "dopalanie" się skończy to ma jeszcze pedały i można dalej jechać a motór? Rozwali się i stoisz.hejtyniety pisze:To już więcej przyjemności by było jakby motórem pojechał... .
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Tylko tymi pedałami ciągniesz naście kilo więcej. Niemcy teraz mocno cisną w stronę elektryków i wychodzi im to całkiem całkiem. Nie zmienia to faktu, że dalej należy na to patrzeć jako na rozwiązanie miejskie a nie turystyczne. Zasięg rzędu 50-70 km (podejrzewam, że przy wspomaganiu to będzie jakieś 100-120) to nawet nie jest jedna dniówka. Więc żeby miało sens takie rozwiązanie trzeba by tankować co wieczór, co znów wymusza korzystanie z płatnych noclegów.Apo pisze:Ale jak rowerkowi "dopalanie" się skończy to ma jeszcze pedały i można dalej jechać a motór? Rozwali się i stoisz.hejtyniety pisze:To już więcej przyjemności by było jakby motórem pojechał... .
Poza tym jak w motórze się skończy paliwo do dolewasz nowe (co trwa kilka minut) i jedziesz dalej - akus Ci się tak szybko nie doładuje. Prądu w kanistrze też do tego nie przyniesiesz.
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
Chyba że wymyślą zamienne bateriehejtyniety pisze:Prądu w kanistrze też do tego nie przyniesiesz.
Tak nawiasem ciekawe jak wyglądałby,ile ważyłby, i jaki będzie miał gabaryt powerbank do takiego cacka(jeśli kiedykolwiek powstanie)
Trochę poniosła mnie fantazja ale co tam...
Co nas nie zabije... to wzmocni nasze drinki.
- Ursmar
- Posty: 28
- Rejestracja: 07 mar 2012, 17:49
- Lokalizacja: Berlin/Rybnik
- Tytuł użytkownika: Domator
- Płeć:
Czy ja wiem? Boom na elektryki był zauważalny w 2013 roku, było o nich sporo programów w telewizji i artykułów w prasie. Natomiast w 2014 było już o nich cicho (dlatego zwróciłem na to uwagę). Z elektryków często korzysta Deutsche Post oraz ich podwykonawcy. Sporadycznie na przedmieściach można spotkać kilku emerytów, którzy na nich jeżdżą.Niemcy teraz mocno cisną w stronę elektryków i wychodzi im to całkiem całkiem.
Tak jak piszesz, ładowanie i waga sprawiły, że raczej nie przyjęły się na masową skale, nawet wycieczki rowerowe po Berlinie porzuciły ten wynalazek.
Trochę to obciach jeździć z czymś co ma wspomaganie- albo „zdrowy tryb życia” albo wspomaganie.
U mnie jeden gostek ma tak poprzerabiany, że wymija samochody jadące z szybkościa 60 km/h. Ma napęd na przód i tył i jakiś akumulator w aluminiowym pudle własnej konstrukcji, wszystko to osadzone na rowerze Cube chyba. Nie wiem skąd dokładnie dojeżdża, ale napewno ma do centrum miasta około 20 km i logicznie by było sądzić, że tyleż do domu
Mam niezłe górki w strone miasta i spowrotem, szczerze, to też sie zastanawiałem nad elektryfikacją swojego wehikułu
Mam niezłe górki w strone miasta i spowrotem, szczerze, to też sie zastanawiałem nad elektryfikacją swojego wehikułu
Jest w Polsce taka miejscowość, gdzie pozytywnie zakręcony mieszkaniec, już w latach 80-tych zelektrywizował swój rower:
Heniu Migacz:
Pan Henryk ma 61 lat i od ponad 30 konstruuje rowery. Ale nie takie zwykłe rowery do jeżdżenia. Jego są głośne i kolorowe. Migające i wydające przeróżne dźwięki. Jego rowery mają duszę, o którą pan Henryk zadbał dodatkowo, bo bez odpowiedniego podejścia do swojego pojazdu, traci on swój urok, wdzięk, charakter.
Heniu Migacz:
Pan Henryk ma 61 lat i od ponad 30 konstruuje rowery. Ale nie takie zwykłe rowery do jeżdżenia. Jego są głośne i kolorowe. Migające i wydające przeróżne dźwięki. Jego rowery mają duszę, o którą pan Henryk zadbał dodatkowo, bo bez odpowiedniego podejścia do swojego pojazdu, traci on swój urok, wdzięk, charakter.
- Ursmar
- Posty: 28
- Rejestracja: 07 mar 2012, 17:49
- Lokalizacja: Berlin/Rybnik
- Tytuł użytkownika: Domator
- Płeć:
Pisałem to z niemieckiej perspektywy, dlatego w cudzysłowieJaki obciach. Wiele osób ma głęboko gdzieś "zdrowy tryb życia".
Tutaj, jeżeli korzystasz z roweru np. dojeżdżając nim do pracy albo do sklepu na zakupy to czynisz to raczej nie tylko z powodu „niskich kosztów dojazdu, parkowania…”, ale wysyłasz też klarowny sygnał innym uczestnikom ruchu / znajomym, że bardzo cenisz sobie ów „zdrowy tryb życia”.
Aczkolwiek w zawodach, w których tzw. „Hipster Faktor” jest drugorzędny (np. listonosz), owszem- elektryki są popularne.