Na ostatnim zlocie został zrealizowany jeden z projektów budowy łódki. Myślę, że temat warty jest szerszej dyskusji, postanowiłem więc opisać nasze zmagania.
Pomysł zaczerpnięty został z książki Rey’a Mears’a „Bushdraft, czyli sztuka przetrwania”. Na stronie 181 zamieszczonych zostało 9 zdjęć z krótkimi komentarzami. Podobną konstrukcję widać również w 28. sekundzie filmiku reklamującego kolejny program Misia. Przy okazji odradzam jego oglądanie.
filmik
Nasze zmagania w kilku krokach:
Krok 1.
Na zlotowej wyspie odszukałem ustronne miejsce blisko wygodnego miejsca wodowania oraz dostępności materiałów. Ważne wydawało mi się by przy przekładaniu konstrukcji na folię nie narazić jej na przebicie. Tratwę budowaliśmy wspólnie z Grigorem pierwszy raz więc wszystko było robione „na czuja”.
Krok 2.
Zaznaczyliśmy wirtualny środek naszej łajby i za pomocą polowego cyrkla wyznaczone zostały dwa okręgi tak by okrąg zewnętrzny był wpisany w kwadratowy kawałek naszej folii i zostało jeszcze jakieś pół metra zapasu z każdej strony. Teraz mogę dodać, że na dwie osoby wystarczający jest zewnętrzny okrąg o promieniu jednego metra a wewnętrzny o łokieć mniejszy. Można też pokusić się o dwie elipsy by tratwa nabrała bardziej pontonowych kształtów.
[center]
Krok 3.
Wzdłuż linii wyznaczających okręgi nabiliśmy kołki mające na celu utrzymanie „w kupie” na czas montażu gałęzi stanowiących burty.
[center]
Krok 4.
Dalej ułożyliśmy wspomniane wcześniej gałęzie. Muszą być elastyczne. Strasznie to żmudna robota dlatego w tym miejscu dziękuję wszystkim, którzy pomogli.
[center]
Krok 5.
W miejscach gdzie wbite były kołki obwiązaliśmy wiązkę gałęzi sznurkami. Nie trzeba się spinać by wiązka była mocno ściśnięta. Ważne by całość się nie rozjechała. Im więcej wiązań tym lepiej.
Krok 6.
Kolejnym etapem było uformowanie kratownicy. Dobraliśmy odpowiednio kołki i związaliśmy. Wiązać można co drugą krzyżówkę naprzemiennie i po obrysie. Kratownicę trzeba zrobić dokładnie gdyż to ona będzie utrzymywać zasadniczy ciężar załogantów. Podczas tego etepu skończyły nam się sznurki. Nawet pocięcie odciągów z mojego namiotu nie wystarczyło. Pomocy jednak nie odmówili zlotowicze. To ludzkie Pany som. Sznurek dali a mogli utopić.
[center]
[center]Co niektórzy znaleźli inne zastosowanie dla naszej konstrukcji[/center]
Krok 7.
Na rozciągniętej folii ułożyliśmy suche trawy, paprocie, trzciny i co było pod ręką. Tzn. hmm ułożyliśmy. Po cirka setce węzłów przy pierwszej wiązce ostrej trawy rozciąłem sobie łapkę więc pozwoliłem znów wykazać się pomocnikom. Dziękuję.
Krok 8.
Na tak przygotowanym podkładzie umieściliśmy konstrukcję kratownicą do dołu i przystąpiliśmy do zawijania folii i formowania „burt”.
[center]
[center]
Zwieńczone dzieło zaczęło z wolna przyciągać gapiów. [/center]
[center]
Nad wszystkim czuwało chwiejne oko moderatora. Łajba przeszła odbiór techniczny. Przelewy poszły.[/center]
[center]
Można było podjąć nieśmiałe próby wodowania.
[/center]
[center]
Jeszcze tylko chrzciny[/center]
[center]
Odpowiedni strój i butelka rumu[/center]
I można było ruszać w rejs.
Na brzegu wszyscy w ciszy i skupieniu trzymali kciuki żeby się udało. Ja sam chciałbym w to wierzyć.
[center]
Komentarz Doctora. Niezły chłopaki macie GejBołt.[/center]
[center]
Ale sytuację uratowały foczki. Bo to ludzkie Kobiety. Pozdrawiamy Je serdecznie.[/center]
[center]
[center]
Pozdrowienia z równika w październiku. Ale my jesteśmy ... . (Ci ze zdjęcia sobie dopiszą)[/center]
Tu jeszcze filmik z rejsowania:
https://plus.google.com/photos/10091404 ... 0464266467
Zdjęcia i filmik zostały zaczerpnięte z galerii zlotowiczów i wykorzystane z premedytacją bez ich wiedzy
