Wybrałem sie na dwudniowy spływ kajaczkiem na rzeczkę Pysia Gągolina k/Radziejowic (szczegółowa relacja na mojej stronie), z nastawieniem że spędzę noc przy ognisku.
Niestety nie do końca mi to wyszło, ponieważ w miejscu w którym rozbiłem pałatki trochę kręcił wiatr i co chwila zawiewał mi dym. Po dwóch godzinach takiej zabawy, rozbolała mnie głowa i zdecydowałem, że nie jest to najlepszy pomysł.
Czy macie na to jakies patenty? Może coś zrobiłem źle? Drzewo było trochę wilgotne, ale takie było

Tak wyglądało moje obozowisko:
