
Pierwsza "nocka"
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Czarne wolgi to prawdziwe historie
.Najnowsza historia wydarzyla sie na Mazurach w okolicy Ketrzyna.Policjanci zatrzymali do kontroli VW T4.Na pace mial mini sale operacyjna.Kierowca i pasazer byli narodowosci rosyjskiej....Po przesluchaniu wypuszczono delikwentow.OT taki maly offtop dotyczacy ciachaniu nerek:)

- Niemir
- Posty: 89
- Rejestracja: 14 cze 2009, 13:18
- Lokalizacja: Tomaszów Lub/Lublin
- Gadu Gadu: 13993064
- Płeć:
- Kontakt:
Zrób jak spora część z nas (w tym również i ja) i nie oglądaj się na niego. Plecak na plecy i ruszaj na Szlak
I najlepiej wszystko dokładnie zapisz. Nauczysz się masę rzeczy z którymi byłoby ciężko z kompanem (np cierpliwość) i zobaczysz i usłyszysz w Naturze rzeczy które można dostrzec tylko w samotności.
Lub poszukaj kogoś innego
Na pewno ktoś się znajdzie. Jeśli nie rówieśnik to na pewno ktoś odrobinę starszy.

Lub poszukaj kogoś innego

Kazdastronaswiata.blogspot.com
Niemirr, chłopak ma 15 lat. Zlituj się nad jego rodzicami.
Lazau - masz miejsce i możliwość udowodnić rodzicom że jesteś odpowiedzialny i dasz sobie radę ?
Np. nocleg w namiocie, niedaleko, może jakieś zorganizowane pole namiotowe na początek? Dla rodzicow to może dużo. Choć prawda jest taka, że w lesie jest bezpieczniej. Bo nikt tam nie oczekuje że kogoś spotka. No chyba, że sami niby się nie boimy, a tak naprawdę robimy obóz w miejscu.... bliskim miejscowości, często odwiedzanym przez miejscowe grupy.
Lazau - masz miejsce i możliwość udowodnić rodzicom że jesteś odpowiedzialny i dasz sobie radę ?
Np. nocleg w namiocie, niedaleko, może jakieś zorganizowane pole namiotowe na początek? Dla rodzicow to może dużo. Choć prawda jest taka, że w lesie jest bezpieczniej. Bo nikt tam nie oczekuje że kogoś spotka. No chyba, że sami niby się nie boimy, a tak naprawdę robimy obóz w miejscu.... bliskim miejscowości, często odwiedzanym przez miejscowe grupy.
Jeżeli chodzi o uspokojenie rodziców to polecam jakąś miejscówkę w bezpiecznym miejscu.
Może to być wiejskie zagrodzenie u znajomych, kolegi, itp.
Kilka takich biwaków i nabiorą zaufania, potem dalej w las, jakiś obóz z instruktorami.
Nic dziwnego, że rodzice się martwią to normalne.
Może to być wiejskie zagrodzenie u znajomych, kolegi, itp.
Kilka takich biwaków i nabiorą zaufania, potem dalej w las, jakiś obóz z instruktorami.
Nic dziwnego, że rodzice się martwią to normalne.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2013, 05:21 przez ZEN, łącznie zmieniany 1 raz.
Luz, mieszkam na skraju osiedla domków jednorodzinnych, więc mogę nawet za płot pójść spać w namiocie. Tylko, że samemu to tak... No cóż, nie ma co się wstydzić - trochę się boje, ale to chyba normalne, nie? :-/
Z tym, że wpadliśmy z kuzynem na pomysł, że w wakacje idziemy na nockę do niego - mieszka na takiej wsi, będziemy spać na polu jego wujka czy kogoś tam
.
Mógłbym iść z nim właśnie na tamtą wyprawę, ale on nigdy czasu nima na dłuższe łażenie bo trening, bo mecz, bo wyjazd, bo cośtam.
EDIT: A. no i piesio mi rośnie, także już niedługo (czyt. za rok) idę na serio icon_twisted
Z tym, że wpadliśmy z kuzynem na pomysł, że w wakacje idziemy na nockę do niego - mieszka na takiej wsi, będziemy spać na polu jego wujka czy kogoś tam

Mógłbym iść z nim właśnie na tamtą wyprawę, ale on nigdy czasu nima na dłuższe łażenie bo trening, bo mecz, bo wyjazd, bo cośtam.
EDIT: A. no i piesio mi rośnie, także już niedługo (czyt. za rok) idę na serio icon_twisted
Rozbij namiot na posesji, prześpij kilka nocy. Wcale nie musisz rozbijać się w polu.
Możesz improwizować. Np: że jesteś gdzieś daleko i masz do dyspozycji tylko to co zabrałeś ze sobą. Zaczynasz działać, rozbijasz namiot, rozpalasz ogień (drzewo można wcześniej zorganizować, jakieś suche gałęzie z lasu, leśniczy głowy nie urwie za kilka gałęzi z wiatrołomu, bezpieczniejsze to niż rozbieranie szopy sąsiadowi
) Weź prowiant, wodę. Upiecz lub ugotuj coś na ogniu, umyj się wodą z butelki PET,(pamiętaj, że musi wystarczyć na mycie, picie i gotowanie). Pamiętaj. Tylko brak wyobraźni, tak naprawdę nas ogranicza.
W bardzo krótkim czasie poznasz swoje słabości, będzie to doświadczenie bezcenne.
Nauczysz się planować i improwizować.
Nie oglądaj się na innych, bo co będzie kiedy ich zabraknie i zostaniesz sam. Co wtedy? Siądziesz i będziesz płakał? NIE!
Zaczniesz podświadomie organizować się w taki sposób aby przetrwać. W samotności, kiedy możesz liczyć tylko na siebie to ważne.
Powodzenia.
Możesz improwizować. Np: że jesteś gdzieś daleko i masz do dyspozycji tylko to co zabrałeś ze sobą. Zaczynasz działać, rozbijasz namiot, rozpalasz ogień (drzewo można wcześniej zorganizować, jakieś suche gałęzie z lasu, leśniczy głowy nie urwie za kilka gałęzi z wiatrołomu, bezpieczniejsze to niż rozbieranie szopy sąsiadowi

W bardzo krótkim czasie poznasz swoje słabości, będzie to doświadczenie bezcenne.
Nauczysz się planować i improwizować.
Nie oglądaj się na innych, bo co będzie kiedy ich zabraknie i zostaniesz sam. Co wtedy? Siądziesz i będziesz płakał? NIE!
Zaczniesz podświadomie organizować się w taki sposób aby przetrwać. W samotności, kiedy możesz liczyć tylko na siebie to ważne.
Powodzenia.
- ColdDemons
- Posty: 33
- Rejestracja: 24 mar 2013, 09:35
- Lokalizacja: Górowo Iławeckie
- Płeć:
Stary nie zazdroszczę problemów z rodzicami, choć się im nie dziwię.
Tak sobie myślę dawniej było łatwiej, od gówniarza byłem harcerzem, więc biwaki, obozy, nocne rajdy były na porządku dziennym, oczywiście pod opieką instruktorów. Rodzice mieli czas na przyzwyczajenie się na moje pobyty w terenie. Po egzaminach do liceum miałem pełną swobodę i mogłem już się szwendać z plecakiem po Mazurach. Niezapomniane czasy, zwłaszcza hipisi z Bielska-Białej spotkani na polu namiotowym nad Jeziorem Mój.
Tak sobie myślę dawniej było łatwiej, od gówniarza byłem harcerzem, więc biwaki, obozy, nocne rajdy były na porządku dziennym, oczywiście pod opieką instruktorów. Rodzice mieli czas na przyzwyczajenie się na moje pobyty w terenie. Po egzaminach do liceum miałem pełną swobodę i mogłem już się szwendać z plecakiem po Mazurach. Niezapomniane czasy, zwłaszcza hipisi z Bielska-Białej spotkani na polu namiotowym nad Jeziorem Mój.

- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Harcerstwo zdaje się nadal działa, więc chyba jedyne zmiany, jakie tak naprawdę zaszły, to zalew informacji o porwaniach, gwałtach, wypadkach itp, które za pośrednictwem internetu i coraz bardziej ogłupiającej TV zastraszają rodzicielskie umysły.ColdDemons pisze:Tak sobie myślę dawniej było łatwiej, od gówniarza byłem harcerzem,
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- ColdDemons
- Posty: 33
- Rejestracja: 24 mar 2013, 09:35
- Lokalizacja: Górowo Iławeckie
- Płeć:
W pełni się zgadzam, bo nie sądzę aby teraz było bardziej niebezpiecznie niż te 15-20 lat temu.thrackan pisze:Harcerstwo zdaje się nadal działa, więc chyba jedyne zmiany, jakie tak naprawdę zaszły, to zalew informacji o porwaniach, gwałtach, wypadkach itp, które za pośrednictwem internetu i coraz bardziej ogłupiającej TV zastraszają rodzicielskie umysły.ColdDemons pisze:Tak sobie myślę dawniej było łatwiej, od gówniarza byłem harcerzem,
- Hakas
- Posty: 209
- Rejestracja: 03 lip 2008, 00:08
- Lokalizacja: Pomorze Zachodnie
- Tytuł użytkownika: KAPKANCZYK
- Płeć:
Mój młody ma 16 lat i od dziecka włóczy się po okolicy. Samotnie chodzi po lesie w nocy i nic mu nie jest. Zwyrole raczej miast się trzymają bo szansa znalezienia ofiary jest bardzo mała. Poza tym Mój młody zna też inne zastosowania noża i siekieryZirkau pisze:Niemirr, chłopak ma 15 lat. Zlituj się nad jego rodzicami.
Lazau - masz miejsce i możliwość udowodnić rodzicom że jesteś odpowiedzialny i dasz sobie radę ?
.

A na poważnie osobiście uważam, że wędrówka po lesie i samotne biwakowanie hartuje i przygotowuje do dorosłego życia, młody uczy się dbania o siebie.
Fakt ostatnio jeden z jego kolegów odrąbał sobie kawałek palca ale to wina rodziców bo nie uczą pracy siekierą czy nożem w domu. Moi synowie od 5 roku życia ganiają z nożem na szyi czy też pracują siekierami. To normalne dla ludzi puszczy. Nie trzeba się bać przyrody , lasu , jeziora czy też rzeki. Siedzenie w czterech ścianach upośledza człowieka czyniąc go niezdolnym do normalnego życia w razie nieprzewidzianej sytuacji.
Jako przykład mogę podać syna mojej siostry , która zerwała z tradycjami plemiennymi i jej syn na widok noża dostaje napadów lęku a matka pozwala mu tylko smarować chleb drewnianą szpatułką a wszystkie produkty kupuje już pokrojone. W domu maja tylko noże stołowe i tylko dwa kuchenne


Wracając do tematu młody kolego Lazau nie bój się lasu i przekonaj rodziców do tego, że las jest bezpieczny a najlepiej zabierz ojca na wyprawę. Zarażenie ojca swoim hobby będzie chyba najlepszym rozwiązaniem.
Hakas
Ostatnio zmieniony 28 cze 2013, 05:23 przez Hakas, łącznie zmieniany 1 raz.
Wędruję poprzez świat polując, walcząc
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
i uzdrawiając
Przeklęty, kto miecz swój trzyma z dala od krwi - Bellicosa anima
Damnatus, qui gladio suo ab sanguem reservat - Bellicosa anima
Jeśli rodzic od małego uczy to nie ma problemu. Tu kolega jak widać, nie był prowadzony przez rodziców do takiego życia. Ja rozumiem obawy rodziców - sami boją się lasu, bo go nie znają. W sumie naturalne.
Ale nie polecałbym ucieczek. Nie ukrywam że sam zrobiłem wiele rzeczy wbrew rodzicom, ale nie wszystkie były mądre, odpowiedzialne - nie przysporzyło mi to zaufania. Musiałem później nadrabiać innymi cechami.
Lazau: jeśli masz możliwość zabrać ojca na pierwsza wyprawę, to super sprawa. będziesz miał sponsora na przyszłe wypady.
Ale nie polecałbym ucieczek. Nie ukrywam że sam zrobiłem wiele rzeczy wbrew rodzicom, ale nie wszystkie były mądre, odpowiedzialne - nie przysporzyło mi to zaufania. Musiałem później nadrabiać innymi cechami.
Lazau: jeśli masz możliwość zabrać ojca na pierwsza wyprawę, to super sprawa. będziesz miał sponsora na przyszłe wypady.
- Niemir
- Posty: 89
- Rejestracja: 14 cze 2009, 13:18
- Lokalizacja: Tomaszów Lub/Lublin
- Gadu Gadu: 13993064
- Płeć:
- Kontakt:
Racja. Nie popatrzyłem na okienko z wiekiem. Ale z tego co było już tutaj napisane i o czym pisał nam Lazau, to jest to osoba z głową na karku i ma już jakąś koncepcję wypadu, a i sposobów na początki u ze świeżym PESELEm przewinęło się kilka. Pozostaje nam trzymać kciuki za powodzenie misjiZirkau pisze:Niemirr, chłopak ma 15 lat. Zlituj się nad jego rodzicami.
Lazau - masz miejsce i możliwość udowodnić rodzicom że jesteś odpowiedzialny i dasz sobie radę ?
I strach o którym napisałeś Lazau na pewno nie jest wstydliwy. A czasem może uratować życie, jeśli jest dobrze "porcjowany".
Może oficjalnie zaprzyjaźnij się z jakimiś harcerzami, sokołami czy inną zorganizowaną grupą "posiadającą autorytet". W ten sposób "uśpisz czujność" rodziców i stopniowo będą pozwalać na więcej. Pokażesz im, że jest więcej takich ludzi, doskonale sobie radzą i nie jesteś jakimś odszczepieńcem...Lazau pisze:Muszę w polu bo w ogrodzie mi rodzice nie pozwolą ogniska rozpalić. Zrobiłem sobie palenisko, wykułem nożyk (wyszedł za cienki, ale go zgiąłem i mam nóż łyżkowy) to dostałem opiernicz zamiast ,,O synu! Jak się cieszę, że nie marnujesz czasu przy komputerze!"
Ja miałem przetarte szlaki bo ojciec od małego zabierał mnie na ryby, grzyby itp., najlepsze zabawki robiłem sobie sam i były związane z ogniem, drewnem i nożami

http://ludzkietropy.pl/ - relacje z moich wypraw i nie tylko
Nie specjalnie przepadam za ,,grupami zorganizowanymi". W towarzystwie obcych osób czuję się strasznie nieswojo, muszę mieć kogoś znajomego u boku - niestety.Predator pisze:Może oficjalnie zaprzyjaźnij się z jakimiś harcerzami, sokołami czy inną zorganizowaną grupą "posiadającą autorytet". W ten sposób "uśpisz czujność" rodziców i stopniowo będą pozwalać na więcej. Pokażesz im, że jest więcej takich ludzi, doskonale sobie radzą i nie jesteś jakimś odszczepieńcem...Lazau pisze:Muszę w polu bo w ogrodzie mi rodzice nie pozwolą ogniska rozpalić. Zrobiłem sobie palenisko, wykułem nożyk (wyszedł za cienki, ale go zgiąłem i mam nóż łyżkowy) to dostałem opiernicz zamiast ,,O synu! Jak się cieszę, że nie marnujesz czasu przy komputerze!"
Ja miałem przetarte szlaki bo ojciec od małego zabierał mnie na ryby, grzyby itp., najlepsze zabawki robiłem sobie sam i były związane z ogniem, drewnem i nożami
Nie zdradziłem jeszcze jednej mrocznej tajemnicy - moja mama była harcerką a mój tata całe dzieciństwo włóczył się z kolegami po różnych miejscach kradnąc ziemniaki z pól... Ale na starość grzyb stary się zrobił, niestety...
- ColdDemons
- Posty: 33
- Rejestracja: 24 mar 2013, 09:35
- Lokalizacja: Górowo Iławeckie
- Płeć:
Ale na początku to są obcy ludzie, pewnie po kilku spotkaniach już jest wszystko fajnie. Lazau raczej chodziło o to, że potrzebuje kogoś z kim pozna tych ludzi i przestanie czuć się nieswojo w ich obecnościTo widać że z harcerstwem nie miałeś do czynienia, bo jeśli zastęp, czy drużyna to obcy ludzie to świat się kończy!
Pozwolisz, że to Lazau będzie mówił za siebie?
Nie można patrzeć że drużyna jest obca. Nawet matka była dla niego obca. Zmiana klasy, szkoły, itp to też kontakt z obcymi ludźmi.
Nie można odgradzać się od ludzi. 2-3 dni i drużyna przestaje być obca. A jeszcze wyjazdy umacniają. Obozy w 2 tygodnie tworzą większe przyjaźnie niż przez cały okres szkolny nie raz.
Nie można patrzeć że drużyna jest obca. Nawet matka była dla niego obca. Zmiana klasy, szkoły, itp to też kontakt z obcymi ludźmi.
Nie można odgradzać się od ludzi. 2-3 dni i drużyna przestaje być obca. A jeszcze wyjazdy umacniają. Obozy w 2 tygodnie tworzą większe przyjaźnie niż przez cały okres szkolny nie raz.
Co Wy z tym spaniem/paleniem ognia w lesie? Rozumiem włóczęgę , czy spędzenie całego dnia ''na powietrzu'' ale co fajnego jest w spaniu w krzaczorach i to samemu?
Mieszkam w lesie i jakoś najwygodniej śpi mi się we własnym łóżku
w weekendy mam więcej wolnego dla siebie więc staram się to jakoś wykorzystać , więc np. rano poszedłem nad rzekę - połowiłem trochę płotek , więc jest i jakaś korzyść z ''wyprawy'' największy upał przeczekałem w domu przed kompem (TV nie mam) i zaraz znowu wybieram się na rybki
Szkoda czasu na jakieś bezcelowe szwendanie , no chyba że ma się jakiś cel np. obadanie jakiejś nieznanej miejscówki
z wędką też można wędrować i poszukiwać ciekawych miejsc , ale przynajmniej ma się z tego jakąś korzyść - czuję się jak ''łowca'' który przynosi do domu jakąś zdobycz - nie ważne czy będą to grzyby/ryby/czy inne runo leśne! Pozdrawiam.




Tutaj bardziej chodzi o sprawdzenie samego siebie, jasne latem jechać jest łatwiej ale dla kogoś początkującego nawet wyprawa latem na noc do pobliskiego lasu jest wielką przygodą. Jak złapiesz "to coś" to później stopniowo zwiększasz sobie poprzeczkę, a to wyjazd zimą i sprawdzenie czy jesteś w stanie zrobić to czy tamto, a to wyjazdy coraz dłuższe i coraz dalsze za każdym razem widzisz / znajdujesz coś ciekawego...Co Wy z tym spaniem/paleniem ognia w lesie?
Nie każdy niestety ma możliwość mieszkania w lesie na co dzień, więc po tygodniu dwóch czy trzech pracy przy komputerze wyjazd na kilka nocy choćby samemu daje ogrom satysfakcji.
Druga teoria jest taka że po prostu jesteśmy (Wybaczcie że uogólniam) nieźle szurnięci i stąd chęć wyjazdów na noc i spędzania nocy w lesie przy ognisku

Tak czy inaczej temat się rozrósł a mnie bardzo dawno tutaj nie było
